Księżniczka i diabeł

Piotr Drzyzga

publikacja 17.07.2019 07:00

Kino familijne w najlepszym wydaniu.

Jiří Mádl i Tereza Voříšková mat. prasowy Jiří Mádl i Tereza Voříšková
Kadr z filmu "Księżniczka i diabeł"

Kto jak kto, ale Czesi kręcenie filmowych baśni opanowali do perfekcji. Starsi widzowie pamiętają zapewne kultową, serialową „Arabelę”, ale przecież na niej czeski (a wcześniej czechosłowacki), baśniowo-filmowy świat się nie kończy. Bo też baśń, bajka (po czesku: pohádka) to swoisty gatunek narodowy naszych południowych sąsiadów. I niemal każdy twórca (czy to filmowy, czy to teatralny, czy literacki), próbuje się z nią – ku uciesze młodszych, ale i starszych widzów – zmierzyć.

W filmie „Księżniczka i diabeł” pojawia się np. najsłynniejszy czeski reżyser, Miloš Forman. Ale, co ciekawe, nie stoi tu za kamerą, a z drugiej jej strony, wcielając się w jednego z diabelskich pomocników Lucyfera. Zresztą cała obsada filmu wyreżyserowanego przez Milošlava Šmídmajera zasługuje na uwagę. Jiří Mádl, Tereza Voříšková, Václav Postránecký, Filip Blažek, Petr Nárožný, Zlata Adamovská, Václav Vydra, Martin Stránský, Barbora Kodetová, Miroslav Táborský, Alžbeta Stanková, czy Roman Vojtek to wszystko wielkie, wielkie gwiazdy tamtejszego filmu, a więc dla Polskich widzów nie lada gratka, by zapoznać się z tym, co czeska kinematografia ma obecnie do zaoferowania.

A jednak, mimo wszystkich tych sław na ekranie, najważniejsza zdaje się być tu opowieść. Piękna, klasyczna, baśniowa historia o miłości księcia Hieronima i księżniczki Anety, którym przeszkodzić próbuje sam Lucyfer. Bo to właśnie on chciałby pojąć za żonę Anetę.

Hieronim (który początkowo wcale nie wygląda na księcia z bajki), z czasem dojrzeje i dokona wielu bohaterskich czynów, by wyratować ukochaną z diabelskich szponów. A pomagać będą mu w tym m.in. utopiec, śmiertka, czy Muribana – zazdrosna o księżniczkę diablica, której samej marzy się, by zostać pierwszą damą piekła.  

Jak więc widać, nie brak tu także postaci znanych z dawnych wierzeń ludowych, czy folkloru. Bowiem Czesi, w swoich bajkowych filmach, kapitalnie potrafią przechowywać, przywoływać i odnawiać wszystkie te wątki, którymi Słowianie żyli przez wieki, a które u nas zanikły już niemal zupełnie. Tymczasem na Morawach, w Czechach, na Slovensku, czy ve Slezsku wciąż są one niebywale atrakcyjne.

Warto więc zajrzeć do tej niezwykłej skarbnicy (ostatnio film emitowała telewizja Puls w swoim cyklu „Najpiękniejsze baśnie”. Być może niebawem doczekamy się powtórki).