Od czasu do czasu pojawia się w dyskusji na temat autentyczności Całunu głos, że jest to falsyfikat. Co więc za problem, by przy dzisiejszej technice stworzyć taki "falsyfikat"? Podrabia się obrazy mistrzów, więc niech "mądrale" spróbują podrobić Całun. Najprostszy sposób, by "udowodnić" fałszerstwo...
Cud, autentyk...? a nie martwi Was to, że w prawie każdym szanującym się programie naukowym twierdzą, że datowanie materiału tego "cudu" nieco rozbieżne z latami, w których żył Jezus? No chyba, że to taki cud, że kilkaset lat po śmierci Jezusa powstał jako oryginał (?) i jest autentyczny :):):)
Te "szanujące się" i "naukowe" programy to Discovery Channel. Nadają tam też programy o UFO. A co do całunu niestety ignorują wyniki najnowszych i większości badań naukowych a podpierają się tylko tym jednym, błędnie przeprowadzonym. Żeby było śmieszniej po latach sami się do tego przyznali ;)
michal falszuja ci naukowcy co mysla,ze to falsyfikat nie potrafią powiedzieć skad obraz na plotnie,bo nie ma zadnych możliwości ,aby to stwierdzila nauka tzw.postepowa.
Datowanie może być błędne, i to bardzo. Np. przy stosowaniu metody radiowęglowej rozbieżności bywają absurdalnie duże, pomyłka rzędu kilkuset lat nie należy do rzadkości. Poza tym, całun był reperowany - ot, choćby po pożarze wszyto kawałki materiału. Te kawałki są oczywiście znacznie nowsze Przez wieki materiał był poddawany działaniu różnych czynników, przechodził przez wiele rąk. No i nie wiadomo jak powstał obraz ciała - są tylko przypuszczenia że spowodowało go coś w rodzaju promieniowania.
Tutaj już pojawił się głos, że niby całun powstał kilkaset lat po Zmartwychwstaniu Pana Jezusa. Nieprawda. Płótno pochodzi dokładnie z czasów Chrystusa. Badania z końca lat 80-tych XX wieku (słynne C14) zostało przeprowadzone w sposób nieprawidłowy - pobrano wycinek z łaty naszytej w średniowieczu, która była utkana z innego materiału niż sam całun. Nowsze badania wykazują, że jednak jest to autentyk. Co więcej - krew na całunie jest ludzka (grupa AB), zawiera w sobie też substancję, która wydziela się w ludzkim organizmie w wyniku ogromnego stresu i cierpienia. Rozumiem, że "średniowieczny fałszerz" wiedział, że ludzie rozróżnią krew i jeszcze wykryją tą substancję. Ujawniono na płótnie pyłki roślin, które rosły tylko w regionie Ziemi Świętej. Rozumiem, że fałszerz o średniowiecznej (bo jakiej innej?) mentalności przewidział, że kiedyś to zbadają i te pyłki specjalnie nazwoził? Albo, skąd wiedział o ranach w nadgarstkach skoro na obrazach wszędzie były one na dłoniach? Na oku odkryto ślad monety rzymskiej z czasów Cezara Tyberiusza. Rozumiem, że fałszerz gdzieś ją znalazł i będąc obeznanym wcisnął do "swojego" dzieła, wiedząc że odcisk monety wykryją w przyszłości za ponad tysiąc lat przy użyciu jakiegoś sprzętu... No i finał: całun nie powstał przy użyciu farb, pigmentu czy czegokolwiek. Nie wiadomo jak powstał dokładnie. Jedno, co wiadomo, że powstał w wyniku działania energii (coś jak zdjęcie? tyle, że w negatywie żeby było ciekawiej!) - żeby go skopiować, należało by zbudować potężny laser, o mocy znacznie większej niż najlepsze obecnie używane. Rozumiem, że średniowieczny fałszerz miał takowy i dostał go od kosmitów...
Odłóżmy bajki powtarzane, przez niechętnych chrześcijaństwu naukowców, którzy kombinują jak by tu nagiąć fakty. Cieszmy się, że Jezus pozostawił po sobie poza Ewangelią także dowód namacalny - dla wątpiących :) I wierzmy... Kościół się "oficjalnie nie wypowiedział"? Ale ilu papieży - w tym trzech ostatnich modliło się przed całunem?
Czy ta rozmowa jest naprawdę potrzebna - całun prawdziwy, całun fałszywy i tak w koło Macieju od wielu lat. Podobnie z objawieniami w Medugorie. Poczekajmy na oficjalne i ostateczne stanowisko.(!) Młyny mielą powoli , bez pośpiechu i bardzo dobrze,bo to wielka mądrość Kościoła. "Co nagle to po diable". PS. Czy może ktoś słyszał o jakiś cudach np. od wizerunku z całunu.
Ja również uważam, ze Święta Eucharystia w najlichszej kaplicy jest daleko bardziej ważna niż oryginalne fragmenty krzyża, święty Graal czy całun, bo tam jest obecny sam Chrystus osobiście a wymienione rzeczy są "tylko" pamiątki po Nim.
Sprawa autentyczności jest jednak istotna z paru powodów: - to dla nas wierzących ważna pamiątka, - dla wielu sceptycznych z natury ludzi to pomoc w pierwszym kroku do wiary - tezy o falsyfikacie zarzucają Kościołowi przemyślane kłamstwo i udział w spisku - dają wyraz ciągłości Kościoła, ten sam przedmiot zabrany z grobu przez apostołów jest dalej wśród nas obecny
Co więc za problem, by przy dzisiejszej technice stworzyć taki "falsyfikat"? Podrabia się obrazy mistrzów, więc niech "mądrale" spróbują podrobić Całun. Najprostszy sposób, by "udowodnić" fałszerstwo...
Odłóżmy bajki powtarzane, przez niechętnych chrześcijaństwu naukowców, którzy kombinują jak by tu nagiąć fakty. Cieszmy się, że Jezus pozostawił po sobie poza Ewangelią także dowód namacalny - dla wątpiących :) I wierzmy... Kościół się "oficjalnie nie wypowiedział"? Ale ilu papieży - w tym trzech ostatnich modliło się przed całunem?
Czy ta rozmowa jest naprawdę potrzebna -
całun prawdziwy, całun fałszywy i tak w koło
Macieju od wielu lat. Podobnie z objawieniami
w Medugorie.
Poczekajmy na oficjalne i ostateczne stanowisko.(!) Młyny mielą powoli , bez pośpiechu i bardzo dobrze,bo to wielka mądrość Kościoła. "Co nagle to po diable".
PS.
Czy może ktoś słyszał o jakiś cudach np. od wizerunku z całunu.
Sprawa autentyczności jest jednak istotna z paru powodów:
- to dla nas wierzących ważna pamiątka,
- dla wielu sceptycznych z natury ludzi to pomoc w pierwszym kroku do wiary
- tezy o falsyfikacie zarzucają Kościołowi przemyślane kłamstwo i udział w spisku
- dają wyraz ciągłości Kościoła, ten sam przedmiot zabrany z grobu przez apostołów jest dalej wśród nas obecny