Od połowy XVIII wieku Ślązoki stały się poddanymi królów pruskich, a szkoła i kościół nie miały innego wyjścia, jak ten ziemski porządek zaakceptować.
Wszyscy znamy ten biblijny fragment, kiedy Chrystusa zapytano, czy należy płacić podatki. A wtedy zabrzmiały te słynne słowa, by oddać cesarzowi to, co należy do cesarza, a Bogu to, co należy do Boga. A potem właśnie ten fragment został ulubionym cytatem królów, cesarzy oraz urzędników i poborców podatkowych. Tekst „cesarzowi, co cesarskie” uwielbiali również teoretycy szkolnictwa i wychowywania ludów do lojalności wobec władzy. I takiemu wychowaniu ku lojalności wobec cesarza poddany był również Śląsk.
Ale dziejowy proces szkolenia Ślązoków ku cesarskości nie był jednolity na całym obszarze tego regionu. Ta różnorodność bierze się stąd, że przykładowo ziemia cieszyńska była od XVI wieku do pierwszej wojny światowej pod rządami Austrii. Czyli tam był inny cesarz i inaczej szkolił ku swojej cesarskości. Lecz nasze dzisiejsze cesarskie rozważania skupmy na tych częściach Śląska, które w połowie XVIII wieku dostały się pod panowanie Prus, a potem stały się częścią cesarstwa niemieckiego.
Zatem od połowy XVIII wieku Ślązoki stały się poddanymi królów pruskich, a szkoła i kościół nie miały innego wyjścia, jak ten ziemski porządek zaakceptować. Więc nikogo nie dziwiło, że choć Józef Lompa przeciwstawiał się germanizacji śląskiej szkoły, to akceptował fakt, że Ślązoki to polscy Prusacy. Chodziło mu o to, że są poddanymi Królestwa Prus, ale w sensie narodowym - to Polacy.
Również śląskie duchowieństwo lojalniebakceptowało ten porządek, co potwierdza wiersz ks. Antoniego Soboty ze „Zwiastuna Górnośląskiego”, z okazji urodzin pruskiego króla Wilhelma I, gdzie czytamy: „ Co za pienia wesołości dzisiaj w całym pruskim kraju /…/ Vivat król nasz ukochany! Więc się garną koło niego ludy państwa niemieckiego”. A później Ślązoki stali się jeszcze bardziej lojalni, kiedy po zjednoczeniu krajów niemieckich stali się w 1871 roku poddanymi cesarzy niemieckich. Jest to też czas rozwoju gospodarczego i dobrobytu. To dla Śląska czasy cesarskiej prosperity! Wówczas Ślązoka mającego pracę stać na budowanie domu czy kupno roweru.
Ale pierwsza wojna światowa ten ład zepsuła! Ślązoki za śmierć w okopach przeklinają cesarza. Nawet sami Niemcy doprowadzili do jego usunięcia z tronu. I wtedy świat lojalnych Ślązoków się zburzył. Część z nich szuka na szybko oparcia dla swojego rozkołysanego świata na jakichś solidnych państwowych fundamentach. I wówczas obudziły się nadzieje, że może odrodzona katolicka Polska stanie się nowym fundamentem dla Śląska. Wtedy też powstała taka pieśniczka: „Cysorz Wiluś myśloł, że mu byda służyć? Póda do powstanio, aż się bydzie kurzyć!”.
Ale zasadniczo Ślązoki zachowały swoją umiejętność obywatelskiej lojalność i zaufania do państwa, tyle że zmieniły adresata tego zaufania. I powiedziały: Terozki cysorz raus, a Polska bydzie dran! Oczywiście można się pytać, co Polska z tym zaufaniem zrobiła? Ale o tym pogodomy se już kejnedy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...