Rzetelny dyplomata komunistycznej Polski, wielki poeta Czesław Miłosz, nagle wychodzi z ambasady w Paryżu i już do niej nie wraca. W kraju zostaje ogłoszony zdrajcą.
Lata stalinizmu był to czas wyborów, które trudno oceniać nie znając realiów panujących wtedy w Polsce. Ucieczka Miłosza była takim właśnie bolesnym wyborem, którego musiał dokonać późniejszy laureat literackiej Nagrody Nobla. Na podobną decyzję zdecydowali się także inny poeci jak Leopold Tyrmand czy Marek Hłasko. Tyrmand wyemigrował w 1965 roku po wstrzymaniu jego kolejnej powieści przez cenzurę, Hłasko nie mógł wrócić do kraju po opublikowaniu w 1958 roku w „Kulturze” jego antykomunistycznych „Cmentarzy”.
Komunista?
Po wojnie Czesław Miłosz został w komunistycznej Polsce urzędnikiem dyplomacji i przez pięć lat lojalnie wypełniał swoje obowiązki. Wydawało mu się wówczas, że nowy ustrój przynosi pozytywne zmiany. Chwalił reformę rolną, rozwój przemysłu, rzesze młodzieży na uniwersytetach.
Początkowo pracował w Stanach Zjednoczonych jako doradca kulturalny. Jak sam mówił była to jednak praca „rzekomego dyplomaty”. W rzeczywistości czytał i analizował prasę amerykańską i pisał w oparciu o tę lekturę raporty o sytuacji w USA, które trafiały do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W wolnym czasie pisał i publikował, uważając to za swoje najważniejsze zajęcie.
Przełom
Wszystko zmieniło się w r. 1949. W czasie wakacji w Polsce Miłosz dostrzegł istotę systemu. Uświadomił to sobie wracając z bogatego przyjęcia, gdy zobaczył wojskowe auta wiozące przemarzniętych więźniów. Wspomina o tym w rozmowach z Aleksandrem Fiutem. Zrozumiał, że żył wśród nielicznych uprzywilejowanych, oderwany od świata zwykłych ludzi. Dla niego, jako dla poety było to stwierdzenie szczególnie bolesne. Wrócił do Ameryki załamany, myślał o ucieczce, ale emigranci odradzali mu podobny wybór.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...