Moja babcia zawsze opowiadała o czterech ofiarach Trzech Króli: złoto, kadzidło i mirra… a ta czwarta? Otóż czwartą ofiarą był jej brat Wiluś. A było to tak...
Kiedyś, jeszcze za niemieckiej szkoły, nauczyciel opowiadał o Trzech Królach. Wówczas Wiluś odezwał się: Keby te Króle niy wlazły do Heroda na klachy i wszystkigo mu niy wygodały, to niy byłoby rzezi niewiniątek w Betlejym! Dzisiaj nauczyciel pogratulowałby takiemu uczniowi spostrzegawczości, ale wówczas Wiluś dostał trzciną po łapach i filozofowanie się skończyło.
Później w domu Wiluś chciał się pochwalić swoją szkolną wiedzą i powiedział, że Trzej Królowie byli Niemcami. Wtedy ojciec ściągnął pas od spodni i Wiluś ju-zaś dostoł szmary. Ojciec mu nawet w nerwach powiedział: To je niymożliwe, coby te króle były Niymcami. To już prydzej Niymcym był król Hyrod! Synek w pewnym sensie sam był sobie winien, bo nie uważał na lekcji, kiedy nauczyciel opowiadał, że w katedrze w Kolonii (Niemcy) jest nie grób, ale relikwiarz świętych Trzech Króli.
Marek Szołtysek/GN Rycina ze starej książeczki erbniętej, czyli odziedziczonej po babci. Po ujku Wilusiu zaś erbnąłech miłość do Trzech Króli Ta historia miała jeszcze ciąg dalszy, bowiem pod wpływem domowej awantury Wiluś spytał się nauczyciela, czy to prawda, że król Herod był Niemcem. Ten wziął to za bezczelną aluzję i Wiluś znowu dostał trzciną po łapach.
Muszę powiedzieć, że i jo erbnąłech po ujku Wilusiu słabość do Trzech Króli. To moje ulubione święto. Ciągle przed oczyma stoi mi wspomnienie z dzieciństwa, kiedy po mojej rodzinnej miejscowości chodzili jeszcze kolędnicy. Właśnie na Trzech Króli wędrowali oni po domach i śpiewali kolędy. Byli to głównie pastuszkowie z gwiazdą i królowie z papiórzanymi koronami na głowach. Nie wchodzili oni do kuchni ani do izby – żeby nie namarasić–lecz swoją miniceremonię odgrywali w laubie albo w sieni. To były piękne czasy.
Pamiętam również z dzieciństwa, jak szło się do kościoła naTrzech Króli. Oglądałem w kościelnej betlyjce nowe postacie. Były to trzy królewskie figury oraz jedna gipsowa kamela. Potem całą Mszę miałem zajęcie, gdyż zastanawiałem się, jak oni w trójkę powsiadali na ta jedna kamela. Tak więc w związku z tymi Trzema Królami zacząłem zadawać sobie – jak to Ślązok – bardzo realistyczne pytania. Ale to nie wszystko, co zawdzięczam Trzem Królom.
Kiedyś w okolicach ich święta zachorowała nasza siostra katechetka i w zastępstwie lekcje poprowadziła inna siostra.Od samego początku osoba ta mi się nie podobała, a całkowity autorytet straciła,gdy powiedziała, że Trzej Królowie, wchodząc do betlejemskiej stajenki, zaśpiewali Dzieciątku kolędę: „Mędrcy świata monarchowie”. Bez sensu – pomyślałem. Ta kolęda musiała powstać czas jakiś po tych betlejemskich wydarzeniach. W tym momencie obudził się we mnie zmysł historyka.
Jo i mój ujek urodziliśmy się pod betlejemską gwiazdą Trzech Króli, w której blasku nauczyliśmy się prawdziwego śląskiego realizmu oraz tego, że nie dla nas jest złoto, kadzidło i mirra.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.