Dylemat. Gra
Wydawnictwo Aetos

Dylemat. Gra

Brak komentarzy: 0

Musab Hasan Jusuf

publikacja 04.06.2012 09:41

Fragment książki Musaba Hasana Jusufa "Syn Hamasu".

Jednocześnie stałem się na tyle cenny dla Szin Bet, że woleli nie ryzykować zakończenia naszej współpracy. Bez zbytniego entuzjazmu zgodzili się w końcu odwołać rozkaz likwidacji.

– Musimy wiedzieć, co się dzieje w środku – powiedzieli.

Odwiedziłem zamachowców pod pretekstem, że mam dla nich kilka mebli. W meblach umieszczono pluskwy, dzięki którymi słyszeliśmy każde ich słowo. Słuchaliśmy, jak ustalają, który z nich wysadzi się pierwszy, który drugi, trzeci. . . Każdy chciał być pierwszy, aby nie patrzeć na śmierć przyjaciół. Upiorna atmosfera – jakby rozmawiali ze sobą umarli.

16 marca oddział specjalny zajął pozycję. Zamachowcy mieszkali w centrum Ram Allah, więc wojsko nie mogło sprowadzić czołgów. Ponieważ żołnierze musieli wkroczyć pieszo, operacja była bardzo niebezpieczna. Śledziłem przebieg wydarzeń ze swojego mieszkania – Loai informował mnie o wszystkim na bieżąco przez telefon.

– Kładą się spać.

Czekaliśmy, aż zaczną chrapać. Żołnierzom nie wolno było obudzić zamachowców – musieli sforsować drzwi i doskoczyć do łóżek, zanim którykolwiek z terrorystów zdąży się poruszyć.

Jeden z żołnierzy umieścił ładunek wybuchowy na drzwiach. Wszyscy nasłuchiwaliśmy najmniejszego dźwięku, jakiejkolwiek nieregularności w odgłosach chrapania. Dowódca dał sygnał.

Drzwi eksplodowały. Komandosi wbiegli do mieszkania i udało im się obezwładnić wszystkich zamachowców z wyjątkiem jednego. Mężczyzna porwał karabin i sforsował okno – zanim zeskoczył na ziemię, był już martwy.

Wszyscy westchnęli z ulgą. Wszyscy oprócz mnie. Gdy tylko żołnierze zapakowali zamachowców do dżipa, jeden z nich natychmiast wymienił moje imię, oskarżając mnie o kolaborację.

Ziściła się moja najgorsza obawa. Byłem spalony. Co teraz?

Loai wpadł na pomysłowe rozwiązanie. Szin Bet deportowała tego mężczyznę do Jordanii, a jego kolegów zamknięto w więzieniu. Dopóki jeden z niedoszłych zamachowców był w domu, cieszył się wolnością i towarzystwem rodziny, trzej pozostali zakładali, że to właśnie on zdradził. Genialne.

Upiekło mi się kolejny raz, choć niewiele brakowało. Ale czułem, że stąpam po kruchym lodzie.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 5 z 5 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..