Kiedy piłkarz Interu i AC Milan strzeli gola, śpiewa w dialekcie: Oh mia bela Madunina! Myśli wtedy o złotej figurce Najświętszej Maryi Panny z mediolańskiego Duomo. Katedra poświęcona narodzeniu Maryi to część życia Lombardczyków.
Słynną pieśń maryjną napisał Giovanni D’Anzi w 1935 r. Pianista z jednego z przylegających do Duomo barów nie mógł wejść pewnego wieczoru do katedry. Stanął przed portalem monumentalnej budowli, ogarnął spojrzeniem las iglic i zaczepił wzrok na ubranej w złoto figurce Maryi. La Madunina spogląda na dachy miasta z wysokości 108 metrów, z wieżyczki na skrzyżowaniu transeptu i nawy głównej katedry. D’Anzi nabrał powietrza w płuca i zaśpiewał na modłę neapolitańskiej pieśni: Oh mia bela Madunina! Akt strzelisty przydrożnego artysty przerodził się w najpopularniejszą pieśń regionu. Czasem słychać ją w szatni Interu. Nuci ją też Javier Zanetti, kapitan drużyny, kiedy zaszywa się w katedrze na modlitwę. Maduninie nuciła ją też św. Joanna Beretta-Molla, jako studentka medycyny zasiadając w ławce nawy bocznej przy krzyżu, który nosił św. Karol Boromeusz. Tu, w Duomo, święta matka i żona zażartowała kiedyś, zwracając się do przyjaciółki: „Nasi święci to sami biskupi, zakonnicy. Trzeba, by na ołtarze wreszcie ktoś z nas trafił!”. Nie przypuszczała, że będzie pierwszą po św. Karolu Boromeuszu, a więc po ponad czterech wiekach, ogłoszoną świętą tej ziemi. Mury mediolańskiej katedry były też świadkiem modlitw ks. Luigiego Giussaniego, założyciela ruchu Comunione e Liberazione. Petycja o wszczęcie jego procesu beatyfikacyjnego wpłynęła już do Watykanu. Maduninie szeptał tu też sługa Boży o. Alberto Beretta, brat św. Joanny – jego proces beatyfikacyjny dobiega końca. Ale Duomo było też świadkiem chrztu św. Augustyna. W najpotężniejszym baptysterium Europy zanurzał go w wodzie sam św. Ambroży.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.