Małżonek słynącej z urody księżnej Daisy był ostatnim z władców panujących w Pszczynie.
Jan Henryk XV Hochberg był synem Jana Henryka XI i Marii von Kleist. Urodził się 23 IV 1863 r. na zamku w Pszczynie.
Krótko studiował w Bonn, Genewie i Berlinie, służył w pruskiej armii, po czym, wraz z ojcem, odbył podróż do Indii i USA. Następnie zaczął pracować w dyplomacji, gdzie w Berlinie zaprzyjaźnił się z Wilhelmem Hohenzollernem – późniejszym cesarzem.
Przełom lat ’80 i ’90 XIX wieku to czas hulaszczego życia, ale i służby – m.in. jako attaché – na placówkach w Brukseli, Paryżu, Petersburgu i Londynie. To właśnie w stolicy Anglii młody Hochberg poślubił w 1891 r. arystokratkę Marię Teresą Oliwię Cornwallis-West, zwaną Daisy. Świadkiem na ceremonii był późniejszy król Edward VII, a po latach pierwszego syna młodej pary do chrztu trzymać będą niemiecki cesarz wraz z cesarzową oraz książę Walii.
Młodzi udali się w podróż poślubną do Egiptu. Po ich przyjeździe na Śląsk wizytę złożył im cesarz Wilhelm II, który wielokrotnie będzie potem polował w pszczyńskich lasach.
Początki małżeństwa Daisy i Jana Henryka to życie w niebywałym przepychu i nieustanne wojaże po europejskich kurortach (chociażby w Cannes), a także podróże m.in. do Brazylii, czy Japonii. Niestety, z takim trybem życia wiązały się też skłonności do hazardu i ogromne długi.
Ciekawostka: książę wziął swego czasu udział w słynnej gonitwie Wielkiej Pardubickiej. Był także w gościem Teodora Roosvelta w Białym Domu, gdy w 1902 otwierano w USA niemiecką Izbę Handlową.
Odziedziczoną w 1907 roku po ojcu fortunę Jan Henryk XV trwonił. Prowadził niezwykle wystawny tryb życia. Kupił m.in. willę na francuskiej Riwierze oraz zajął się rozbudową zamku Książ, któremu chciał nadać monumentalny wygląd m.in. za sprawą szachulcowej dobudowy. Marzyło mu się, że władcy Niemiec, Austrii i Rosji odnowią w nim kiedyś pakt Świętego Przymierza, do czego nigdy nie doszło.
Książę inwestował w przemysł, powstawały nowe osiedla robotnicze, elektrownie (Łaziska) i kopalnie węgla kamiennego, co przynosiło mu spore zyski, ale mimo wszystko były one zbyt małe, by pokryć wciąż zwiększające się wydatki rozrzutnego arystokraty. Problemem był też wielki strajk śląskich górników w 1913 r. Zaczął więc książę oszukiwać urzędy podatkowe.
Nie był natomiast germanizatorem uprzedzonym do Polaków. Obawiał się polskiego ruchu narodowego przed I wojną światową, ale radykalnie go nie zwalczał, a ze swymi poddanymi często rozmawiał po śląsku, przez co miał mieć nieprzyjemności w Berlinie.
I wojnę światową spędził w cesarskiej Kwaterze Głównej, która do 1917 r. mieściła się właśnie w Pszczynie. Na zamku bywali wówczas m.in. cesarz Austrii Karol I, marszałkowie Hindenburg i Ludendorff, car bułgarski Ferdynand, czy arcyksiążę Fryderyk Habsburg. Dla swych gości Hochberg organizował rzecz jasna polowania, a zamek w Pszczynie niektóre środowiska zaczęły traktować „jako narodową pamiątkę chwały oręża niemieckiego” - pisał Jerzy Polak w II tomie „Pocztu panów i książąt pszczyńskich”.
Był nawet pomysł, by Niemcy i Austro-Węgry utworzyły zależne od nich Królestwo Polskie, którego monarchą byłby Jan Henryk XI, ale nic z tych planów nie wyszło. Daisy natomiast była w czasie wojny siostrą Czerwonego Krzyża, posługując w różnych miejscach w Europie.
Klęska Niemiec w I wojnie światowej sprawiła, że książę planował utworzenie Wolnego Państwa Śląskiego, a także wspierał śląskich separatystów, takich jak Ewald Latacz. Gdy doszło do powstań śląskich i plebiscytu, książę jednoznacznie opowiedział się przeciw Polsce. W należącym do niego browarze w Tychach katowano np. pojmanych, uzbrojonych Polaków, a Jan Henryk XI finansowo wspierał antypolskie ugrupowania.
Gdy w 1922 roku Pszczyna znalazła się w granicach państwa polskiego, książę przyjął polskie obywatelstwo i od razu… stał się piątym najbogatszym Polakiem. W tym samym roku rozwiódł się z Daisy, która zamieszkała we Francji.
W Pszczynie z wizytami pojawiali się marszałek Józef Piłsudski, czy prezydent RP Stanisław Wojciechowski. Książę bywał w polskiej stolicy. Pretensje miała do niego o to prasa niemiecka przedstawiająca go jako polonofila. Natomiast w prasie polskiej ukazywano go często jako germanizatora – wszystko za sprawą dotacji, których udzielał rozmaitym towarzystwom i organizacjom proniemieckim, czy separatystycznym oraz ze względu na traktowanie np. byłych powstańców śląskich, których zwalniano z jego zakładów.
W roku 1925 książę żeni się po raz drugi. Tym razem jego wybranką została młodsza od niego o niemal 40 lat hiszpańska arystokratka Klotylda de Silva y Gonzales de Candamo. Jan Henryk XV zarządzanie dobrami pszczyńskimi przekazuje swemu synowi, Janowi Henrykowi XVII, sam zaś poświęca się hulaszczemu trybowi życia, bardzo rzadko pojawiając się w Pszczynie.
Lata ’20 i ’30 to czas kryzysu (strajki, zwolnienia i likwidacje kopalń), wysokich podatków narzuconych przez II RP oraz polonizacyjnej polityki forsowanej przez ówczesnego wojewodę śląskiego, Michała Grażyńskiego. To także moment, w którym długi księcia sięgają niewyobrażalnych już sum. Próbując ratować się przed bankructwem, władca i jego syn zaczynają dokonywać oszustw i matactw finansowych, co z czasem zostaje ujawnione, a wierzyciele przejmują kontrolę nad ich finansami (przyzwyczajonemu do przepychu księciu przyznano niewielką pensję).
Następuje czas wyprzedaży rodzinnego majątku i wielkich skandali. Nowa żona księcia i jego syn Bolko zaczynają ze sobą romansować, drugi z synów zostaje skazany za praktyki homoseksualne, Hochbergowie coraz bardziej sympatyzują z ruchem hitlerowskim… W końcu dochodzi do rozwodu. Bolko i Klotylda pobierają się, a stary książę wraca do swojej ex-żony, Daisy.
W roku 1936 stary Hochberg powraca do Pszczyny. Zadłużonym majątkiem księcia zarządza już teraz – po wyroku sądu – państwo polskie. Dwa lata później książę umiera w Paryżu, gdzie leczył się na serce. Księżna Daisy do roku 1940 przebywała na zamku w Książu. Po wyrzuceniu jej stamtąd przez nazistów mieszkała w Wałbrzychu, gdzie zmarła w roku 1943.
***
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.