Na górze 99 źródeł

To królestwo pani Marii – tak o sporej polanie i kilkunastu domkach malowniczo rozrzuconych na stoku Lubogoszczy mówią tutejsi bywalcy.

Mowa o Marii Grzędzie, od wielu już lat szefowej Bazy Szkoleniowo-Wypoczynkowej „Lubogoszcz” w Kasinie Małej.

– Ona tej bazie oddała całe serce – podkreśla Czesław Szynalik, inicjator zakończonej niedawno, wakacyjnej akcji „Odkryj Beskid Wyspowy”. Niezwykła wyspa w morzu zieleni jest idealnym miejscem na kolonie, obozy i wczasy górskie.

– Tu spotykają się prawdziwi turyści, ceniący bezpośredni kontakt z naturą – dodaje szefowa. W pobliżu jest ścieżka edukacyjna, przygotowana przez Nadleśnictwo Limanowa, która ułatwia rozwikłanie tajemnic tego wspaniałego miejsca. Tu nie tylko odpoczniemy, ale także poznamy cykl życia lasu, gatunki drzew i krzewów, a zobaczymy m.in. źródełko, zapadlisko, rumowiska, wychodnie skalne, a także jodły nasienne.

Śmiała wizja
W czasie minionych 90 lat przez „Lubogoszcz” przewinęło się ponad 300 tys. turystów. Baza powstanie zawdzięcza śmiałej wizji, malowniczej polanie i Stawisku (później nazwanym Żabim Okiem). Wszystko zaczęło się od tego, że Young Men’s Christian Association (YMCA; Chrześcijańskie Zrzeszenie Młodzieży Męskiej) poszukiwało dobrej lokalizacji na budowę swojego ośrodka.

– Podczas przelotu nad Beskidem Wyspowym działaczom YMCA wpadło w oko niewielkie jeziorko – przypomina szefowa „Lubogoszczy”. Grupa Polaków i Amerykanów z YMCA po raz pierwszy przybyła na Lubogoszcz wiosną 1923 r. Idealne miejsce na obóz znalazła na zachodnim stoku. Malownicza polana była otoczona gęstym świerkowym lasem, w dodatku położona z dala od ludzkich siedzib. Niewielkie jezioro nie tylko dodawało jej uroku, ale można się było w nim kąpać.

Rok później pierwsza grupa młodych rozbiła tu namioty. Wypoczywali i pracowali. To dzięki nim i ich następcom zniwelowano teren, powstały boisko sportowe, ścieżki, jadalnia, świetlica, a także niewielkie domki. YMCA obozy prowadziła do 1939 r., a potem od 1945 do 1949 r. W latach 1950–1976 ośrodek podlegał władzom oświatowym, a w 1976 r. został włączony w strukturę Krakowskiego Szkolnego Ośrodka Sportowego.

Jazz i miód
Baza „Lubogoszcz”, jazz i miód – w takiej oto scenerii odbyło się ostatnie, wakacyjne górskie spotkanie odkrywców tajemnic Beskidu Wyspowego. Gospodarzem wędrówki po górze 99 źródeł, a także płanetników, czartów i utopców, byli pszczelarze z Mszany Dolnej.

– Ten piękny szczyt został zagospodarowany przez nasze koło – podkreśla Andrzej Cyrwus, wiceprezes Koła Pszczelarzy w Mszanie Dolnej. – W miejscu, gdzie łączą się trzy miejscowości – Mszana Dolna, Kasinka Mała i Kasina Wielka – zamontowaliśmy metalowy krzyż będący repliką krzyża z włoskiego Sass Pordoi – dodaje Adam Chrustek.

Diabelskie źródła
To także niezwykłe miejsce dla tropicieli legend i podań związanych z Beskidem. Z tym konkretnym miejscem podania łączą ciemne siły.

Lubogoszcz – według dawnych wierzeń – upodobali sobie szczególnie płanetnicy, czarty, utopce. Wyobrażano ich sobie jako wysokich starców w szerokich kapeluszach bądź jako małe stworki. Tak przynajmniej twierdzili dawni Zagórzanie. Opowiadali również o 99 źródłach wypływających z Lubogoszczy, w których diabli mieli mleć kukurydzę.

Dziś bez większych problemów odnajdziemy tylko dwa – Morskie Oko i Żabie Oko. Diabelskiej kompanii przy nich na szczęście nie widać.

Na górze tej schronienia szukali także ludzie wyjęci spod prawa i zbójnicy.

Malowniczy, nieco garbaty szczyt tworzą Zapadlisko (766 m n.p.m.), Lubogoszcz Zachodnia (953 m n.p.m.) oraz Lubogoszcz (968 m n.p.m.). Pomiędzy dwiema ostatnimi znajduje się... Kozia Broda.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| GÓRALE, KULTURA

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości