Złamany palec Chrystusa

Budownictwo sakralne. Minęły czasy samowolki. Teraz trzeba mieć projekt i pozwolenie na jego wykonanie.

W kościołach nieustannie coś się remontuje, konserwuje i buduje. Każde pokolenie wnosi w wystrój sakralnych budowli coś nowego. Jedni budują świątynię od fundamentów, inni upiększają ją lub zachowują jej pierwotne piękno. Najważniejszy jest jednak pomysł, projekt, który będzie spełniał wymogi budownictwa sakralnego i jednocześnie uwzględni specyfikę danej wspólnoty ludzi wierzących.

Jednym z projektantów wnętrz kościołów jest Marek Omieczyński (l. 39 ), projektant, malarz artysta i rzeźbiarz w jednej osobie. Choć mieszka i pracuje w Sztumie, w diecezji elbląskiej, od kilku lat pomaga proboszczom z archidiecezji warmińskiej. Już kilka parafii warmińskich skorzystało z jego pomocy przy urządzaniu swoich wnętrz.

Miedzy Wschodem a Zachodem
– Moja przygoda ze sztuką sakralną rozpoczęła się dzięki ks. Ryszardowi Grabowskiemu. Od początku liceum miałem ciągotki artystyczne, a że znałem tego księdza, włączyłem się w projektowanie kościoła, który zaczął budować w Nowej Wsi Ełckiej. Zaproponował mi, abym pomyślał o wnętrzu świątyni. Trwało to dość długo, zdążyłem skończyć studia. To był mój pierwszy kościół, w którym zaprojektowałem i wykonałem rzeźby, stacje drogi krzyżowej i inne przedmioty kultu – mówi Omieczyński.

Zainteresowany sztuką był już wcześniej, lubił rysować i rzeźbić, a że był zawsze blisko Kościoła, w sposób naturalny skłaniał się do sztuki sakralnej. Magisterkę napisał o symbolice barw ikon. Studiował na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu.

– Jesteśmy między Wschodem a Zachodem, dlatego w jakiś sposób czuję się rozdarty między tym, co klasyczne a tym, co prawosławne, wschodnie – mówi młody artysta. Po zrealizowaniu pierwszego projektu pojawiły się następne zamówienia i propozycje. Pomocna okazała się także wcześniejsza praca w konserwacji zabytków.

Żeby ludzie się modlili
Pierwszym projektem w archidiecezji warmińskiej był kościół bł. Anieli Salawy w Olsztynku. Budowa rozpoczęła się 17 lat temu i po wzniesieniu murów ks. Sławomir Piniaha dotarł do Marka Omieczyńskiego z propozycją stworzenia całościowego projektu wnętrza kościoła oraz wykonania poszczególnych jego elementów. Potem zgłosili się także proboszczowie z innych miejscowości: Fromborka, Szczytna, Wójtowa, Słup i Dorotowa. Jak powstaje projekt?

– Koncepcja rodzi się ze spotkania ludzi. Najczęściej spotykam się z proboszczem i omawiamy to, co chcielibyśmy zrobić. Z rozmów i dyskusji, czasami sprzeczek, rodzą się zarysy projektu. To jest faza wstępna i wymaga ciągłego konsultowania. Najważniejsze jest, aby uwzględnić podstawowy fakt: kościół jest domem modlitwy. Chodzi o to, aby ludzie spotykali się z Panem Bogiem – mówi sztumski projektant. Oczywiście ważne jest zdanie i wskazówki proboszcza lub osób zaangażowanych w życie parafii. Jest jednak moment, kiedy trzeba siąść i przelać na kartkę konkrety. Ten moment poprzedzony jest „wychodzeniem projektu”. Z pewnymi pomysłami trzeba się zmierzyć w myślach. Wiele z nich dojrzewa powoli.

Przed komisją
– Na początku jest zbiór przemyśleń i szkiców. Potem trzeba to oczywiście przedstawić proboszczowi i komisji. Wtedy jest czas na stworzenie wizualizacji, która musi być czytelna dla zainteresowanych. Inspiracją w tworzeniu koncepcji wystroju kościołów czerpię z wielu źródeł. Jestem wrażliwy na to, co oglądam i spotykam w różnych miejscach kraju i świata. Zawsze jednak staram się obejrzane rozwiązania i pomysły przełożyć na swój język artystycznej wrażliwości – mówi Marek.

Najważniejszym sprawdzianem i jednocześnie wielką pomocą jest przedstawienie projektu Archidiecezjalnej Komisji ds. Budownictwa Sakralnego i Konserwacji, która czuwa nad prawidłowością wszelkich działań budowlanych i konserwatorskich. Omieczyński zwraca jednak uwagę na wielką pomoc, której udzielają członkowie komisji podczas omawiania przedstawianych koncepcji. Na spotkanie przygotowuje prezentację i przedstawia swoje zdanie. Potem odbywa się dyskusja i decyzja o zatwierdzeniu lub zmianie projektu.

– Rozmowa zawsze przynosi dobre owoce. Koncepcje wystroju wnętrz kościelnych są wtedy dojrzalsze. Przecież wyjściowy projekt najczęściej się zmienia, ewoluuje i staje się coraz lepszy. Wszystkim zależy, żeby wszystko było jak najlepsze. Komisja pomaga zobiektywizować założenia projektu. Oczywiście ilu ludzi, tyle zdań, ale wydaje mi się, że ostatecznie dla jakości projektu jest to bardzo dobre. Zarówno dla proboszcza, jak i dla mnie to gwarancja, że tworzymy coś, co nie jest przypadkowe. Nie jest to jakieś widzimisię, ale zaplanowany projekt. Wnętrze kościoła powinno służyć wielu pokoleniom, nie ograniczać się do pobytu jednego proboszcza w parafii. Źle się dzieje, kiedy jeden ksiądz zrobi coś w kościele, a następny musi to zmieniać. Dlatego komisja porządkuje wszystko i daje gwarancję prawidłowości planów. To takie potwierdzenie, że wszystko gra – mówi Marek Omieczyński.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości