Sądowi sprzeciw nie pachnie

– W tej pseudosztuce Chrystus został nazwany szaleńcem, tyranem, demagogiem... Dlaczego miałam pozwolić, by inni szydzili z tego, co dla mnie i dla większości osób w naszym kraju jest święte? – mówi Marysia Kołakowska.

Bez możliwości obrony
Marysia została skazana na 40 godzin prac społecznych. Sąd Rejonowy w Gdańsku uznał, że nastolatka zakłóciła spokój publiczny, a jej zachowanie miało charakter chuligański. Wyrok zapadł w trybie zaocznym, czyli bez udziału obwinionej i jej adwokata.

– Nie zostaliśmy poinformowani o zakończeniu śledztwa, dniu rozprawy i skazaniu – zaznacza pan Andrzej. – Z akt sprawy wynika, że sąd nie przesłuchał żadnego ze świadków obrony, chociaż Marysia o to prosiła. Nasza córka została pozbawiona jakiegokolwiek prawa do przedstawienia swoich racji. – Wyrok nie jest prawomocny. Jeżeli obwiniona Maria K. się z nim nie zgadza, ma możliwość wniesienia sprzeciwu i będzie mogła przedstawić swoje racje na rozprawie – informuje Tomasz Adamski rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Marysia i jej adwokat już złożyli odwołanie od wyroku. Tymczasem sprawa o pobicie 17-latki, zakończyła się umorzeniem. – Mimo że obraza uczuć religijnych jest w Polsce zakazana, to ja, stając w obronie wartości katolickich, zostałam ukarana, a człowiek, który mnie pobił, nie poniósł żadnych konsekwencji. Niestety, sąd stanął po stronie łamiących prawo – komentuje Marysia.

Order zamiast kary
Pan Andrzej jest doktorem nauk humanistycznych, wykładowcą akademickim oraz poetą. Razem z żoną, dziennikarką i historyczką, angażował się w działalność opozycyjną. Pani Anna była najmłodszym więźniem politycznym w PRL. W wieku 17 lat została skazana na 3 lata pozbawienia wolności.

– W naszym domu dużo rozmawiamy o patriotyzmie, ojczyźnie, wierze. Przyjaźnimy się z bohaterami podziemia niepodległościowego, których świadectwo życia wpływa na światopogląd naszych dzieci i kształtuje ich postawę – mówi pani Anna. Marysia od 10 lat jest harcerką. Należy też do Szkoły Nowej Ewangelizacji. Jako wolontariuszka pomaga miejscowej siostrze zakonnej w opiece nad ciężko chorą matką.

– Niestety, sąd potraktował naszą córkę jak zwykłego chuligana, niszczącego przystanek autobusowy albo ławkę w parku. Zupełnie nie wziął pod uwagę motywacji, którymi się kierowała – twierdzi pan Andrzej. – Gdyby sędzia przeprowadził rozprawę z udziałem Marysi, to nie miałby wątpliwości, że zasłużyła raczej na Krzyż Walecznych, a prace społeczne wykonała już z nawiązką, pracując łopatą na Cmentarzu Garnizonowym przy poszukiwaniu grobów „Inki” i „Zagończyka” – podkreśla mama Marysi. – Wyrok, który zapadł, jest skandaliczny – dodaje.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości