Wykształciła 900 aktorów, była przyjaciółką Karola Wojtyły. 11 stycznia w wieku 92 lat zmarła w Krakowie znana aktorka Danuta Michałowska.
- Trzeba było słyszeć, jak ta artystka interpretowała „Promethidiona”! Cóż za dykcja, jaka melodyjność głosu, jakie dogłębne zrozumienie tekstu Norwida. Była dla mnie nieporównywalną z nikim mistrzynią słowa - powiedział Dariusz Domański, krakowski publicysta teatralny.
Urodzona 7 stycznia 1923 r., Danuta Michałowska związała się z teatrem w latach 40. XX wieku, podczas okupacji niemieckiej.
Początkowo należała do grupy, której opiekunem był wielki aktor Juliusz Osterwa, w 1941 r. trafiła zaś do teatru Mieczysława Kotlarczyka, zwanego później Teatrem Rapsodycznym.
Z tym ostatnim była związana do 1961 roku, grając m.in. 482 razy rolę Tatiany w „Eugeniuszu Onieginie” Puszkina.
Potem stworzyła Teatr Jednego Aktora (przekształcony w 1978 r., po wyborze Karola Wojtyły na papieża w Teatr Jednego Słowa).
Przygotowane przez nią monodramy, m.in. „Bramy raju” Jerzego Andrzejewskiego, „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza i „Teatr Pana Sienkiewicza”, cieszyły się wielkim powodzeniem.
Danuta Michałowska była również wieloletnim profesorem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, rektorem tej uczelni na początku lat 80. XX w. Jej uczniami byli m.in. Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Jan Nowicki, Jerzy Stuhr i... Ewa Demarczyk. W sumie wykształciła 900 aktorów.
Henryk Przondziono /Foto Gość Danuta Michałowska z egzemplarzem "Króla Ducha" Słowackiego. Trzymał go w ręku Karol Wojtyła w trakcie konspiracyjnej premiery w Teatrze Rapsodycznym Kotlarczyka. W czasie wojny poznała w zespole rapsodyków Karola Wojtyłę. Grali razem w podziemnych przedstawieniach teatralnych, m.in. w prapremierze „Króla-Ducha” Juliusza Słowackiego.
Michałowska przez wiele lat używała niekiedy jako rekwizytu własnego egzemplarza tego poematu Słowackiego, który młody aktor Wojtyła trzymał w ręku 1 listopada 1941 r. w trakcie prapremierowej recytacji.
Kolega z teatru został już przyjacielem na całe życie, stając się z czasem także przewodnikiem duchowym.
Michałowska nie miała wątpliwości, że wybór Karola Wojtyły na papieża zmienił jej życie artystyczne i duchowe.
„Doszłam do wniosku, że jedyne, co mogę i co powinnam czynić, to starać się o wprzęgnięcie codziennej pracy do tego samego »wózka«, którego Woźnicą jest On. Muszę zatem robić to, co umiem najlepiej, a więc głosić słowem artystycznym te same prawdy, którymi przeniknięta jest posługa apostolska Jana Pawła II” – napisała w swoich wspomnieniach „Pamięć nie zawsze święta”.
Prapremiery jej monodramów, m.in. „Ja bez imienia”, opartego na „Wyznaniach” św. Augustyna, i „Gołębica w rozpadlinach skalnych” na podstawie tekstów biblijnych, odbywały się w prywatnych apartamentach Jana Pawła II.
Danutę Michałowską ceniono najbardziej za wierność słowu, jako pierwszorzędnemu – według niej - elementowi teatru.
- To jedna z największych osobowości artystycznych, jakie pojawiły się w teatrze polskim w II poł. XX w. To artystka, która zawsze, mówiąc piękne słowo, zarówno prozy, wiersza, jak i dramatu wierszowanego, potrafiła przekazać całą głębię myśli zawartej w tych tekstach - stwierdził prof. Jacek Popiel, teatrolog, prorektor UJ, b. rektor PWST.
W 2008 r. Danuta Michałowska otrzymała tytuł Honorowego Obywatela Miasta Krakowa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...