– Uwielbienie Boga jest najważniejszą rzeczą, jaką możemy robić w życiu – przekonuje Marcin Ziemniewicz.
Można to robić na różne sposoby, a on z żoną i przyjaciółmi robi to przy pomocy muzyki. Iwona i Marcin są liderami zespołu Kadosz (to biblijne imię Boga, które znaczy Święty). Pod tą nazwą grają i śpiewają od 2000 roku, ale mniej więcej cztery lata temu ich twórczość zdominował temat uwielbienia.
Co więcej, na ich drodze życiowej pojawili się inni ludzie o tym samym pragnieniu, by muzyką wielbić Boga. Z Otwocka są Sylwia i Witek Wilkowie, z Tarnowskich Gór Iwona i Marcin Ziemniewiczowie, a Katarzyna i Rafał Hilbrychtowie przeprowadzili się z Żywca do Otwocka. Dzięki udanej współpracy ukazała się płyta „Chwała Tobie, Tato”. Jej tytuł to refren jednego z kluczowych utworów.
– Okoliczności powstania tej pieśni były dla mnie bardzo ważne. To był taki okres, kiedy nie miałam pracy. Zaczęłam coś robić w domu i miałam więcej czasu na modlitwę. Jak dzieci poszły do szkoły, siadałam sobie w kuchni przy oknie. Świeciło słońce, otwierałam Pismo Święte i zaczynałam się modlić – opowiada Iwona Ziemniewicz. – I przyszedł taki moment, kiedy nabrałam pewności, że jestem Jego dzieckiem, Boga Wszechmocnego. A ponieważ zawsze tak miałam, że jak zaczynałam się modlić, to też śpiewałam, więc wtedy było podobnie.
„Powiedz, czy zastanawiasz się, jak to jest być synem/córką Najwyższego”? – to słowa tej modlitwy, które znalazły się w utworze „Chwała Tobie, Tato”.
– Wiedziałam, że to może być ważne też dla innych ludzi. I że to jest także bardzo ważne pytanie, bo przez nie mamy odkrywać swoją tożsamość w żywym, prawdziwym Bogu, który jest wszechmocny, nie ma żadnych ograniczeń. W związku z tym nasze życie wypływa z bardzo konkretnego dziedzictwa. To tak, jakbyśmy byli dziećmi króla, wchodzili do skarbca i brali to wszystko, czego nam potrzeba – tłumaczy.
Z tą pieśnią Iwona i Marcin pojechali na rekolekcje „Jezus żyje” na Górze Świętej Anny i tam przekonali się, że ona bardzo konkretnie dotyka ludzi.
– Wtedy postanowiliśmy nasze pieśni rejestrować i może też dlatego z tego utworu został zaczerpnięty tytuł płyty – wyjaśnia Iwona. Razem z płytą narodził się Projekt Kadosz Uwielbienie. – Bo tu chodzi o coś więcej, niż o samo nagranie muzyki. Zależy nam, żeby każdy znalazł swoje miejsce w uwielbieniu. Muzyka może w tym pomóc i jest chyba najprostszym sposobem jego wyrażenia, ale na tym nie może się kończyć. Jeżeli brak jest świadomości, że mamy w tym uwielbieniu żyć na co dzień, uczyć się takiej modlitwy także wtedy, kiedy nie gra fajna muzyka, to nic się nie zmieni w naszym życiu. W ramach projektu planowane są następne inicjatywy.
– Myślimy o tym, to nie jest coś, co się skończyło. Dochód z tej płyty jest przeznaczony na dalszy ciąg – na koncerty i warsztaty uwielbienia, na nagrywanie kolejnych pieśni. Chodzi też o to, żeby w ten sposób rozwijać naszą polską kulturę uwielbienia, żebyśmy nie musieli sięgać po, skądinąd bardzo piękne, pieśni anglojęzyczne, w nie zawsze najlepszym przekładzie – tłumaczy Iwona.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...