Klucz jest w Watykanie

W 774. rocznicę bitwy pod Legnicą oficjalnie zainaugurowano Bractwo Henryka II Pobożnego.

Skąd kult św. Benedykta na Dolnym Śląsku i w statutach tutejszego bractwa? Na szczególną więź z benedyktyńską wspólnotą wskazuje księżna Anna, która w 1242 r., jako wdowa po Henryku II, będąc wierna duchowemu testamentowi zmarłego męża, sprowadziła do Krzeszowa z czeskich Opatowic benedyktynów, nadając im także dobra w Legnickim Polu. Według istniejącej tradycji w miejscu odnalezienia ciała Henryka II Pobożnego, jego matka, św. Jadwiga, wzniosła kościół, a opiekę nad tym miejscem powierzyła właśnie benedyktynom.

To tylko kwestia czasu
Pozytywna ocena życia książęcej pary nie była kwestionowana podczas spotkania w bazylice. – Sprzyjam tym pomysłom promocji postaci z tego rodu. To są postacie wiodące w historii legnickiego Śląska. A sam Henryk jak najbardziej zasługuje na wyniesienie na ołtarze. Na tle jego czasów był postacią wyróżniającą się. To były czasy walk rodowych, zdrad i morderstw. On był postacią, która była daleka od takiego działania – uważa Franciszek Kwaśniak z Legnicy.

Takich ocen jest sporo, co nie oznacza, że nawet w legnickim środowisku historycznym nie brakuje krytycznych głosów co do świętości Henryka. Historyk Wacław Szetelnicki uważa jednak, że czas działa na korzyść księcia.

– Jest to postać bardzo kontrowersyjna i środowisko historyków jest w ocenie jego życia i śmierci bardzo podzielone. Ja należę do tych, którzy stoją na stanowisku, że nie wiemy wszystkiego i że należy porządnie przeglądnąć archiwa watykańskie. Tam jest klucz. Drugim tropem jest Kodeks Augsburga, w którym przedstawiono moment śmierci Henryka II, która – o dziwo – jest zgodna z relacją niejakiego C. de Bridia, franciszkanina, który towarzyszył Benedyktynowi Polakowi z wyprawą na dwór chana Mongołów. Przypomnę, że mówią one o ścięciu legnickiego księcia nie na polu walki, lecz w obozie Mongołów. Ci chcieli wymusić na księciu oddanie hołdu ich zmarłemu wodzowi. Obóz był w miejscu dzisiejszego Legnickiego Pola – mówi Wacław Szetelnicki.

Warto przypomnieć, że w Polsce najczęściej cytowanym opisem chwili śmierci Henryka jest ten zaczerpnięty z dzieł Jana Długosza. Jednak historycy w XX w. bardzo krytycznie oceniają te dzieła. Jednym z największych zarzutów jest chociażby ten, że Długosz opisywał bitwę z 1241 roku po 250 latach! Niektóre wydarzenia ubarwił, a innym przypisał niższą rangę. Dlatego odnaleziona w 1965 roku relacja C. de Bridia, franciszkanina, który w 1246 r. wziął udział w wyprawie do chana mongolskiego, jest o wiele bardziej wiarygodna. A według C. de Bridia śmierć Henryka nastąpiła dopiero po odmowie oddania czci zmarłemu pod Sandomierzem wodzowi mongolskiemu.

Temu odkrywaniu prawdy o Henryku towarzyszy też m.in. Muzeum Miedzi w Legnicy. Tego samego dnia został pokazany obraz autorstwa Waltera Bayera, przedstawiający chwile po przegranej bitwie pod Legnicą. Najnowszy nabytek placówki.

– Wiedzieliśmy, że ten obraz istnieje, lecz nie wiedzieliśmy, jak on wygląda i czy w ogóle przetrwał wojnę – mówiła Grażyna Humeńczuk. Dzieło powstało bowiem na legnicką wystawę z okazji 700. rocznicy bitwy w 1941 roku. W spisie z tamtej wystawy jest aż pięć dzieł Bayera, ale nie wiadomo, jak one wyglądały. Pokazany obraz jest pierwszym odnalezionym dziełem.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości