Gdy trzeba zamienić luksusowy hotel na camping i namiot, nie zawsze da się robić dobrą minę do złej gry.
Kto nie chciałby znaleźć się w raju i przebywać tam do „końca świata”? Niestety, zdarza się, że skusi nas wąż, rumiane jabłko, i ani się obejrzymy, a łagodny Sędzia każe nam ów raj opuścić. Przynajmniej wiemy jedno: sami sobie byliśmy winni. Gorzej, gdy to wypędzenie z raju nastąpi bez naszej winy.
Barbara i Karol, bohaterowie wystawionej w Teatrze Polonia sztuki „Raj dla opornych”, tracą któregoś dnia stabilne podstawy egzystencji. Co się stało? Właściwie nic. To, co dotyka wielu z nas. Karol traci pracę i prawo do emerytury, Barbara, na której barkach spoczywał cały dom, nie potrafi wesprzeć męża, który kompletnie się załamał. Pierwsze, co muszą zrobić, to zmienić standard życia. A więc już nie luksusowy hotel i beztroskie wakacje, ale camping, namiot, obiadki gotowane na kocherze, łono przyrody i cisza. Ahoj, przygodo.
Niestety, nie są do tego przygotowani. Skłonny do czarnowidztwa Karol nie wyobraża sobie, że uda mu się znaleźć jakąkolwiek pracę. W dodatku kończą się pieniądze, zaczynają kłopoty z dziećmi i ostracyzm towarzyski. Co im pozostaje? Nieco przygasła, ale przecież najprawdziwsza miłość. Mają siebie. A to bardzo dużo.
Oto jak pokrótce można by streścić ten tekst odsłaniający porażki, rozczarowania, ale też czułość i lojalność, jakie ten związek połączyły i jakie wciąż łączą. Dużo ciepła i prawdy, dzięki czemu Barbara i Karol są nam bliscy; odnajdujemy w nich siebie. Zwłaszcza gdy w tych bohaterów wcielają się tacy aktorzy, jak Dorota Kolak i Mirosław Baka. Plus Aleksandra Konieczna jako siostra Barbary, która zjawia się niespodzianie i swoim niekonwencjonalnym zachowaniem wnosi niemały zamęt.
Gdy Krystyna Janda zaprosiła tych aktorów do udziału w swoim poprzednim spektaklu „Seks dla opornych”, tej samej kanadyjskiej autorki Michele Riml, okazało się, że widzowie pokochali tych bohaterów i sam spektakl tak bardzo, że grany był kompletami już 250 razy, i będzie grany dalej. Według Jandy to zjawisko nie tyle dla teatrologów, co dla socjologów.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...