W bajecznie pięknej okolicy Żegiestowa byłem świadkiem niezwykłego spotkania polsko-ukraińskiego. Łemkowskie dzieci śpiewały po polsku, polskie po łemkowsku. Na chwilę byli razem, jak ich przodkowie, Polacy i Łemkowie, kiedy wspólnie mieszkali na tej ziemi.
Gdy otrzymał kartę mobilizacyjną, matka wpadła w rozpacz. Płakała i modliła się na przemian. Służył pod Ługańskiem w stopniu porucznika. Dowodził większą grupą żołnierzy. Każdego dnia starał się dzwonić do domu. Kiedy jednak w telewizji pojawiały się informacje o walkach w rejonie, w którym jego oddział stacjonował, matka zawsze wpadała w panikę. Chłopcy uspokajali ją i dodawali jej sił. Kiedy ojciec wrócił, w domu było prawdziwe święto.
Żołnierze czasami opowiadali o relacjach z miejscową ludnością. Z ich opowieści wynikało, że wielu mieszkańców Donbasu odnosiło się do armii ukraińskiej wrogo. Nie traktowali ich jak wyzwolicieli, ale jak agresorów. To oczywiście nie wzmacniało morale wojska i skłaniało do pytań o sens tej wojny. Na pozór ci chłopcy niczym się nie różnią od swoich rówieśników. Dopiero w rozmowie widać, jak bardzo wojna przyspieszyła ich dojrzewanie. Stała się elementem ich codzienności, rzucając głęboki cień na ich dzieciństwo. Ukraińscy opiekunowie grupy, a także dzieci, z którymi rozmawiałem, podkreślają, że bardzo im się podoba w Żegiestowie. Szybko znaleźli wspólny język z rówieśnikami, ujęła ich także serdeczność miejscowych, z którymi się spotykali.
– Na początku obie grupy siedziały przy posiłkach osobno – opowiada pani Lidia. – Dzisiaj nie ma różnicy między nimi. Siedzą razem, porozumiewają się bez problemów, tworzą zgraną grupę. Mam nadzieję, że jak podrosną, będą o tym doświadczeniu pamiętały – dodaje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
To przejmująca ekspozycja pokazująca polską rzeczywistość ostatniego etapu PRL.
Zofia Kossak w czasie wojny ratowała Żydów. Dzisiaj nazywają ją katolicką antysemitką.
Opactwo tynieckie, założone w połowie XI wieku, było świadkiem burzliwych dziejów Polski.
Propozycja naszego rektora, by pojechać na taki koncert, była wyjątkowa!
- Nie maluję wojny i agresji - mówi ukraińska artystka, Victoria Dubovyk. Zobacz jej dzieła.
W sobotę rusza we Wrocławiu 24. Festiwal Kultury Żydowskiej "Simcha". Potrwa do 5 sierpnia.