Pozostawił na ziemi między Wisłą, Dunajcem i Popradem swoje ślady, ale niewielu o nich pamiętało z okazji 600. rocznicy jego urodzin.
Najbardziej kolorowo rocznicę urodzin kapłana, historyka i dyplomaty obchodził Zespół Szkół nr 1 im. Jana Długosza w Nowym Sączu. I pewnie tylko tyle wydarzyłoby się w tym temacie, gdyby nie Towarzystwo Miłośników Piwnicznej oraz burmistrz tego miasta, którzy na zakończenie Roku Jana Długosza zorganizowali konferencję naukową „Sądecczyzna w czasach Długosza”.
Dyplomata z rózgą
Szeroką perspektywę pracy i działalności słynnego historyka przedstawił dr hab. Janusz Smołucha, profesor Akademii Ignatianum w Krakowie. Zwrócił uwagę na jego wielokrotne podróże dyplomatyczne do Czech i na Węgry, podczas których w imieniu polskiego króla reprezentował polską rację stanu. Tak naprawdę obecna Grupa Wyszehradzka nie jest nowym wynalazkiem... Ponad 500 lat temu tworzył ją m.in. Jan Długosz. Powiernik króla spełniał też rolę wychowawcy jego synów.
– Król Kazimierz przebywał na wojnie z zakonem krzyżackim, nie miał więc wpływu na wychowanie swych synów. Miała go natomiast królowa, lecz folgowała we wszystkim chłopcom. Doszło to do królewskich uszu. Polecił więc Kazimierz zabrać swych synów spod opieki matki i oddać pod kuratelę Jana Długosza. A ten naukę zaczął od rózgi. Zrazu wyjechał z wychowankami do klasztoru w Tyńcu, żeby uszu królowej nie ranić wrzaskami królewiczów, a później wyniósł się jeszcze dalej, bo na zamek królewski do Nowego Sącza, gdzie spędził z królewiczami wiele miesięcy, przerywając od czasu do czasu pracę nauczyciela wyjazdami dyplomatycznymi – opisywał ze swadą dr hab. Smołucha. Autor „Annales…” tworzył także na Sądecczyźnie. „Żywot św. Kingi” z wielkim prawdopodobieństwem historyk napisał na zamku w Melsztynie lub w Nowym Sączu. Długosz był zresztą czcicielem księżnej klaryski i promotorem jej kanonizacji, która miała miejsce dopiero w 1999 roku.
Pierwszy hydrograf
Jako dziejopis narodowy Długosz wiele miejsca poświęcał geografii Królestwa Polskiego. – Zapamiętał dla nas mnóstwo nazw hydrologicznych, geograficznych, jak chociażby naszej rzeki Poprad. Wiele dowiedziałam się o mojej Piwnicznej, a wiedza o korzeniach powinna być pogłębiana – mówi uczestniczka konferencji Halina Haraf. Z pracy Długosza korzystają do dziś klimatolodzy i meteorolodzy zajmujący się historią klimatu.
– Jego zapiski są bardzo ważne, pomagają uzupełnić wiedzę, którą mamy z innych źródeł, czy to z badań dendrologicznych, czy metodą węgla C14. Pogoda w czasach Długosza raczej sprzyjała mieszkańcom Polski i Sądecczyzny, ponieważ za życia historyka trwało jeszcze tak zwane średniowieczne optimum klimatyczne, które charakteryzowało się wyższymi temperaturami, choć było więcej deszczu – mówi mgr Robert Pyrc z IMiGW, który wygłosił wykład „Klęski elementarne na ziemi sądeckiej w czasach Jana Długosza i obecnie”.
Mycie gratis
Jan Długosz pozostawił oczywiście wiele informacji o miastach Sądecczyzny. Najstarszym z nich był Sącz, dziś z przydomkiem Stary. Ciekawostką z historii tego grodu było to, że miasto posiadało własną łaźnię miejską i człowieka odpowiedzialnego zarówno za utrzymanie jej czystości, jak i mycie mieszczan.
– Zwyczajem wówczas była kąpiel przynajmniej raz w tygodniu, a najrzadziej raz w miesiącu. Brudasów, którzy nie chcieli się poddać tej praktyce, zmuszano do korzystania z łaźni, a łaziebnik mył ich gratis. Za kąpiel płaciło miasto – opowiadał dr Przemysław Stanko z UPJPII.
Piwniczna, jako kolejne miasto królewskie, zostało lokowane na szlaku handlowym na Węgry. Mieszczanie trudnili się uprawą roli, hodowlą. Zarabiali również na gospodarowaniu drzewem pozyskiwanym w okolicznych puszczach. Mieli też przywilej połowu ryb, lecz na stół królewski byli za to obowiązani dostarczać kilka kop pstrągów. Handlowali poprzez rzeki z Wojniczem i Nowym Korczynem. Wykorzystywali więc tak Poprad, jak i Dunajec. Spotkanie z Janem Długoszem zakończył żywy pokaz historii w wykonaniu Bractwa Rycerskiego Kasztelanii Sandeckiej.
– Patrzę dziś na Piwniczną nie tylko jako na małą i swoją ojczyznę, ale również jako na ważną przestrzeń w dziejach Polski. Ma dla nich wielkie zasługi – mówi Wanda Łomnicka-Dulak.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...