To prawdziwa perełka kina religijnego.
Nakręcona prostymi środkami, ascetyczna opowieść o mało znanym w Polsce, ale niezwykle ważnym dla Peru i całej Ameryki Południowej, żyjącym w XVI w. św. Marcinie de Porrès, także dzisiaj wzrusza widza.
Nazywano go Bratem Miotłą, bo często widziano go, jak zamiatał dziedziniec i korytarze klasztoru, w którym przebywał. Jako Mulatowi, dziecku hiszpańskiego rycerza i jego czarnoskórej nałożnicy, nie było mu łatwo.
Kiedy miał 15 lat, zastukał do bramy jednego z klasztorów w Limie, a dominikanie przyjęli go jak brata, nie patrząc na kolor skóry. Nigdy nie zapominał o biednych, których tłumy gromadziły się pod klasztorną furtą. Zyskał sławę, czyniąc cuda.
Cudowne rozmnażanie żywności, bilokacja, szczególna znajomość sekretów serc otaczających go ludzi sprawiły, że Marcin cieszył się wielkim poważaniem i miłością społeczności Limy.
*
ŚW. MARCIN DE PORRÈS. BRAT MIOTŁA reż. Ramón Torrado. Hiszpania 1961 r. Dystr. E-lite Distribution
LUDZIE BOGA WYDAWNICTWO E-LITE DIST.
ŚWIĘTY MARCIN DE PORRES - PERŁY KLASYKI KINA RELIGIJNEGO KOL. LUDZIE BOGA NR.61
W programie m.in. nowe filmy Astera, Johansson i Łoźnicy. Nie zabraknie też polskich akcentów.
Specjalna edycja wydarzenia w 1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego.
Znowu mi coś mignęło. W internetach. Jak to tam czasem, a właściwie ciągle, bywa...
Krzyżyk stał się ulubionym akcesorium m. in w świecie estrady.