publikacja 17.07.2016 22:21
Festiwal Folkloru Góralskiego w Skoroszycach pod hasłem „Powrót do korzeni”.
- Korzeni góralskich nie mam. Ale kiedy 18 miesięcy temu zostałam wójtem, mocno się zastanawiałam nad tym, jak wpisać gminę Skoroszyce w jakąś dużą imprezę plenerową. W jedną z bezsennych nocy przypomniałam sobie szmaragd. Dlaczego on jest taki szlachetny? Szmaragd jest szlachetny różnorodnością minerałów, z jakich jest złożony. Pomyślałam: to tak jak ludność mojej gminy. 85 procent to jest ludność osiedleńcza na skutek migracji po II wojnie. Gros to są Kresowianie, zabużanie, tak jak moja mama na przykład. Ale większa część to górale, których przywiała na te tereny powojenna bieda. W Sidzinie, z której ja jestem, nawet główna ulica nazywa się Radziechowska. Tam po dziś dzień kultywują tradycje góralskie, bo właśnie z Radziechowów przyjechali. Stąd pomysł zadzierzgnięcia kontaktów z gminą Radziechowy-Wieprz, z tamtejszym księdzem proboszczem. I tym sposobem mamy tę imprezę, z zamiarem, że będzie to impreza cykliczna – powiedziała nam Barbara Dybczak, wójt gminy Skoroszyce, podczas pierwszego Festiwalu Folkloru Góralskiego, który odbywał się w Skoroszycach 16 i 17 lipca.
Zespół góralski z Radziechowych grał w czasie Mszy św. Andrzej Kerner /Foto Gość
- Nasz strój góralski, żywiecki był skromny. Góral żywiecki ma jedną parzenicę, góral zakopiański ma dwie. Mom już 90 roków, może coś źle mówię – wspominała Bronisława Dziergas, zasłużona dla podtrzymywania kultury góralskiej mieszkanka Sidziny. Na jej kolanach siedziała prawnuczka Zosia Biela, w góralskiej spódniczce, białej bluzce i koralach.
Niedzielne świętowanie rozpoczęło się Mszą św., której przewodniczył ks. Grzegorz Grzybowski, proboszcz parafii św. Jadwigi w Skoroszycach. Koncelebrowali ks. proboszcz Piotr Pokojnikow z Radziechowów, ks. proboszcz Marek Ruczaj z Chróściny i wikariusz z Radziechowów – ks. Marcin Suchanek.
- Witojciez syćkie, któreście tu som! – przywitał zebranych na Mszy św. ks. Grzybowski, który także ma góralskie korzenie. Ze wzruszeniem wspominał swojego wujka, który na prymicje wyszył mu góralskie portki, i babcię, która podarowała mu pięknie haftowaną kamizelkę góralską.
Ks. Grzegorz Grzybowski w stroju góralskim przed kościołem w Skoroszycach Andrzej Kerner /Foto Gość
W pierwszym festiwalu folkloru góralskiego w Skoroszycach uczestniczyły zespoły muzyki i tańca góralskiego z Dąbrowy (gmina Świerczów), z Dębna k. Nowego Targu, Ochotnicy, z gminy Radziechowy. Dopisali także samorządowcy, wśród których był m.in. członek zarządu województwa opolskiego Antoni Konopka z dumą przyznający się do góralskich korzeni. Z kolei wójt Radziechowych-Wieprza Maciej Mika przyjechał do Skoroszyc z rodzicami z nadzieją na spotkanie części rodziny wywodzącej się z ich kuzynostwa, które po II wojnie wyjechało z ziemi żywieckiej.