Decyzja jury pod przewodnictwem Filipa Bajona w wypadku „Wołynia” zakrawa na skandal.
Zdaniem wielu obserwatorów tegorocznego Festiwalu Filmowego w Gdyni zmagania o Złote Lwy rozegrać się miały między „Wołyniem” Wojciecha Smarzowskiego i „Ostatnią rodziną” Jana P. Matuszyńskiego. Ostatecznie Złote Lwy trafiły w ręce reżysera „Ostatniej rodziny”. Trudno byłoby o to mieć pretensje, gdyby nie fakt, że jury, przyznając wyróżnienia w najważniejszych kategoriach, całkowicie pominęło „Wołyń”. Nagrody w kategorii debiutu aktorskiego, za charakteryzację i zdjęcia to swego rodzaju nagrody pocieszenia, bo przecież takiego filmu nie można było całkowicie zignorować. Pojawiały się głosy, że „Ostatnia rodzina” jest filmem bardziej uniwersalnym, ale czyż takim nie jest „Wołyń”? To przecież też opowieść o miłości, cierpieniu, nienawiści, śmierci, rozgrywający się w określonej rzeczywistości historycznej, która dzisiaj, w obliczu na przykład tego, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, staje się tym bardziej aktualna. Nie ma wątpliwości, że decyzja profesjonalnego rzekomo jury pod przewodnictwem Filipa Bajona w wypadku „Wołynia” zakrawa na skandal.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W tej świątyni otwierają się na Boga serca nawet najbardziej zamknięte.
Tkanina - jak zaznacza muzeum - wyróżnia się pod względem techniki i ikonografii.
Do 27 stycznia można podziwiać w Rzymie obraz Marca Chagalla.
Wchodzących na Plac św. Piotra ze szczytu Pałacu Apostolskiego wita mozaika Matki Kościoła.
Potrzebne są mechanizmy, które pomogą chronić wrażliwe grupy widzów, np. dzieci.