Ewangelia jest kobietą

Ewangelię spisali mężczyźni, ale przecież kobiety uczestniczą w jej największych tajemnicach. Młodzi aktorzy z Teatru Franciszka postanowili więc oddać im głos.

Salome tańczy przed Herodem. Jej płynnym, zmysłowym ruchom przygląda się Herodiada. Krąży wokół niej, mierzy złowieszczym spojrzeniem, które zapowiada to, co za chwilę nastąpi. Natalia, czyli Salome, ma przekazać królowi żądanie, które usłyszała od matki – by przynieść na misie głowę Jana Chrzciciela. Biblijna bohaterka stoi przerażona pomiędzy matką i wujem, nie wiedząc, w którą stronę zrobić krok. – Zastanów się, jak ty czujesz się w tej sytuacji, co powinnaś zrobić – podpowiada reżyser Mariusz Kozubek. – Czuję się przytłoczona, chcę krzyknąć – odpowiada młoda aktorka i bezwiednie robi krok do tyłu.

Nie musi być „mega”

Natalia Wysypoł gra rolę Salome w „Ewangelii według kobiet” – nowym spektaklu Teatru Franciszka. Grupa teatralna zrodziła się po megawidowiskach „Franciszek – wezwanie z Asyżu”, „Exodus” i „Jonasz” – wystawianych w katowickim Spodku. – Te spektakle wydawały mi się kiedyś dojrzałym owocem naszej pracy – zwierza się reżyser. – Zastanawiałem się wtedy, jak spożytkować energię, która tam się ujawniła. A teraz, po trzech latach od premiery „Franciszka”, z tego potężnego owocu objawiła się taka drobinka, „reszta Izraela”. Nie wszystko musi być „mega” i Bogu niech będą dzięki, że nie jest. Tu nie ma tłumu, ważna jest praca z ludźmi, nasze wzajemne relacje.

– To nie jest tylko teatr – podkreśla Natalia Wysypoł – to znacznie więcej. Tutaj otwieram się, uczę się bycia prawdziwą, dawania siebie innym.

Natalia brała udział we wszystkich wcześniejszych spektaklach, początkowo jako członek Zespołu Pieśni i Tańca „Mały Śląsk”. Dziś jest studentką pierwszego roku psychologii, ale w dziedzinie tańca stara się cały czas rozwijać. W Teatrze Franciszka może podzielić się swoim doświadczeniem, pracując nad choreografią do spektaklu: – W „Ewangelii według kobiet” porusza mnie piękna scena Zwiastowania, przedstawiona jako taniec Maryi z aniołem. To taniec delikatny i czysty – przeciwieństwo tego, który odgrywam jako Salome. Dziś w teatrze sprawy etyczne odchodzą na plan dalszy, a my chcemy pokazać młodym ludziom wartości, dać im to, co piękne.

To są moje „Gwiezdne wojny”

– Dla mnie udział w tej sztuce to wielkie szczęście, misterium wręcz – opowiada z pasją Piotr Solorz, odtwórca roli Jezusa, a jednocześnie autor muzyki do całego spektaklu. Piotr jest absolwentem Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Z grupą jest związany od „Exodusu”, a w „Jonaszu” grał rolę tytułową. Niedawno zdawał na studia aktorskie w Warszawie, jednak się nie dostał. – Widzę w tym palec Boży – wyznaje. – Moim marzeniem od zawsze było zagrać w „Gwiezdnych wojnach”. A teraz widzę, że to są moje „Gwiezdne wojny” i nie chcę tego na nic zamieniać.

Piotr opowiada, że kompozycje przychodziły do niego w zaskakujących momentach. Raz musiał przerwać oglądanie serialu, by zasiąść do pianina. Tak powstał „Ocean” – pieśń Elżbiety. Innym razem wyskoczył z gorącej kąpieli, żeby nagrać na dyktafon motyw Marii Magdaleny. – Czuję pomoc płynącą z góry i od tych świętych kobiet, o których opowiadamy – twierdzi. Przyznaje, że na początku chciał zrobić wszystko sam – od pierwszego do ostatniego dźwięku. Ale z czasem poprosił o pomoc w aranżowaniu kolegę Karola Makowskiego. Całość rozpisana jest teraz na pięcioosobowy band oraz chór i orkiestrę Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. F. Chopina w Bytomiu. – Wyjątkowość tego spektaklu nie polega na tym, co my robimy i jakimi jesteśmy artystami – podkreśla Piotr. – Tu chodzi o relację Boga z nami. To On nam błogosławi, wykorzystuje nasze zdolności, ale i naszą bezradność.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama

Reklama