„Jestem gotów, Panie” – to cytat z najnowszej płyty Leonarda Cohena, która ukazała się dwa tygodnie przed jego śmiercią. Zgoda zawarta w tych słowach jest owocem długiej, pełnej zakrętów drogi, którą przeszedł artysta.
Słuchanie tytułowej piosenki z ostatniej płyty „You Want It Darker” to przeżycie niemal mistyczne. Niski głos Cohena, zarejestrowany na najbliższym z możliwych planów, brzmi jak szept z zaświatów. „Chcesz, by było ciemniej – gasimy płomień” – mówi bard, a kiedy spojrzymy na wideo, z tekstem koresponduje nieruchomy portret artysty, wyłaniający się z białego okna na czarnym tle. Postać Cohena też jest czarno-biała, a jedynego koloru nadaje obrazowi żar papierosa, z którego unosi się smużka dymu – symbol dopalającego się życia. W tle słychać chór, a potem przejmujący, rdzenny głos, wyśpiewujący hebrajskie słowo „Hineni”, oznaczające „Oto jestem”. To właśnie tym słowem Mojżesz, Abraham i Samuel odpowiadali na wezwanie Boga.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.