Odznaczenie ks. prałata Bernarda Czerneckiego Orderem Orła Białego to powód do dumy całego Górnego Śląska.
Myślę, że symbolicznie, uhonorowano w ten sposób pokolenie kapłanów, bez których pracy i zaangażowania „Solidarność” nie przetrwałaby w stanie wojennym. Ks. prałata poznałem jesienią 1980 r., kiedy przyjeżdżałem do Jastrzębia, jako przedstawiciel komisji zakładowej, zarejestrowanej w tamtejszej centrali związkowej – MKR Jastrzębie. Później wielokrotnie spotykałem się z nim w latach 80, już jako dziennikarz „Gościa”. Opowiadał, że z ludzką krzywdą, skrywaną za propagandą sukcesu epoki gierkowskiej, zetknął się w czasie odwiedzin kolędowych. Spotykał wówczas młodych górników, którzy przyjechali do Jastrzębia, w poszukiwaniu pracy i lepszego życia, a stali się ofiarami wypadków, lub katastrof górniczych. Wegetowali po domach, pozbawieni pomocy i nadziei. W trudnych warunkach jednoczył ludzi wokół budowy kościoła pod wezwaniem NMP Matki Kościoła. Nie była to łatwa inwestycja. Władze robiły wszystko, aby świątynia nie powstała. W czerwcu 1978 r. publicznie wystąpił w obronie strajkujących górników, którzy odmówili pracy w niedzielę. Później pojechał do Katowic, aby o wszystkim opowiedzieć biskupowi Herbertowi Bednorzowi. W trakcie rozmowy biskup zapytał, jak górnicy oceniają jego zaangażowanie. – Mówią, że mają proboszcza z jajami, powiedział z właściwą sobie szczerością jastrzębski proboszcz. Nieco skonfundowany odpowiedzią biskup, skomentował górniczą pochwałę po swojemu: - Wiesz Bernard, w ich języku to znaczy więcej, niż honorowy górnik.
W sierpniu 1980 r. ks. Czernecki był z posługą wśród strajkujących górników podobnie, jak inni księża dekanatu jastrzębskiego. Na jego czele stał wówczas wybitny kapłan, ks. Anzelm Skrobol. To u niego górnicy zdeponowali swój egzemplarz porozumienia jastrzębskiego, który został odnaleziony dopiero w wolnej Polsce. W stanie wojennym parafia „Na Górce” jak nazywano parafię ks. Czerneckiego, stała się symbolem oporu znanym w całym kraju. Wyrzuceni z pracy działacze związkowi otrzymali tam wsparcie, a kilku z nich proboszcz zatrudnił przy budowie kościoła. W sierpniu 1988 r. powstało tam zaplecze dla strajków, które doprowadziły do rozmów z władzami oraz legalizacji „Solidarności”. „Na Górce” obok nas, dziennikarzy z niezależnych mediów, mieszkali także eksperci, wspierający górników. Co chwila przychodzili kurierzy ze strajkujących kopalń, informując o aktualnej sytuacji. Ks. Czernecki, był oparciem dla wszystkich. Studził, co bardziej rozpalone głowy. Dodawał odwagi upadającym na duchu. Krzepił wszystkich i karmił, czym miał. Nigdy nie podkreślał swoich zasług, choć miały one wymiar historyczny. Bardzo się cieszę, że błękitną wstęgą Orderu Orła Białego został przepasany kapłan, który tak dobrze zasłużył się Kościołowi i Ojczyźnie.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.