Film dokumentalny o biskupie Tadeuszu Pieronku.
W sieci pojawił się niedawno nowy numer „Magazynu Filmowego”, a w nim rozmowa z z Szymonem J. Wróblem, reżyserem filmu „Ojciec, czyli o Pieronku”, który wczoraj miał swoją krakowską premierę w „Kinie Pod Baranami”.
Twórca dokumentów o księdzu Tischnerze („Jego oczami” z 2012 r.) oraz o wysiedleńczej Akcji Saybusch („Z domu…” z 2016 r.), tym razem postanowił opowiedzieć widzom o biskupie Tadeuszu Pieronku i jego ojcu Władysławie.
Dagmara Romanowska, przeprowadzająca wywiad, zauważyła, że nowy film Wróbla „jest rodzinny, momentami wzruszający”. Reżyser odpowiada: - Podejrzewam, że na film przyjdą widzowie spragnieni jakiejś sensacji. Mnie to nie interesuje, szukam innej przestrzeni (…). Przedstawiam widzom historię biskupa i trudne losy jego rodziny, postawę ojca, który pomimo wielu cierpień zaznanych ze strony Niemców i Rosjan nigdy nie miał do nich żalu i nie przerzucał ciężaru swoich doświadczeń na dzieci. W czasach, gdy wielu nie potrafi poradzić sobie ze swoją goryczą, może on stać się wzorem. Sam biskup otwiera się, jest bardzo autentyczny i szczery. Obdarzył mnie i naszą ekipę zaufaniem, tak jak i jego rodzina.
W wywiadzie zatytułowanym „Kino jako pretekst do rozmowy” pojawia się także wzmianka o wydanej nakładem wydawnictwa M książce „Jego oczami”, która była swoistą dopowiedzią do filmu o ks. Tischnerze. Czy na podobny „dodatek” będzie szansa także po premierze dokumentu o biskupie Pieronku?
- W filmie znalazła się tylko część naszych rozmów z biskupem i o biskupie. Materiału na książkę więc nie brakuje. W październiku Tadeusz Pieronek obchodził 60-lecie święceń kapłańskich. To przeszło pół wieku aktywnej działalności postaci największego formatu. Olbrzymi temat… - kończy rozmowę reżyser.
Cały wywiad można przeczytać w „Magazynie Filmowym”, który legalnie i darmowo można pobrać ze strony jego wydawcy, Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Wystarczy kliknąć tutaj
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.