„Wyspa klucz” to kolejny, po tak cenionym przez krytykę i czytelników „Czarnym ogrodzie” reportaż Małgorzaty Szejnert, dorównujący swemu poprzednikowi. Siłą autorki jest prezentowanie wybranych zjawisk i miejsc w sposób niestereotypowy, unikając schematów i potocznych skojarzeń, obserwując je z nieoczekiwanej perspektywy.
W przypadku „Wyspy klucz” tą perspektywą jest niewielka wyspa usytuowana w pobliżu (i cieniu) Statuy Wolności. Ellis Island miała nieporównywalnie większe znaczenie od tej amerykańskiej ikony.
W latach 1892-1954 mieścił się tam przystanek dla fali emigrantów (ok.16 milionów osób), którzy ze wszystkich stron świata przybywali do wymarzonej ziemi obiecanej... Głównymi bohaterami książki Szejnert nie są jednak przybysze, choć w wielu przejmujących momentach autorka oddaje im głos. W centrum uwagi znajdują się pracownicy Ellis Island, osoby odpowiedzialne za przyjęcie emigrantów, otoczenie ich opieką i spełnienie prawdziwego wyzwania, jakim było nadanie humanitarnego charakteru procedurze selekcji, która nieodwołalnie spotykała każdego emigranta.
„Wyspa klucz” jest kroniką poświęconą tłumaczom, bagażowym, opiekunom społecznym, personelowi medycznemu, słowem wszystkim, którzy spętani procedurami czasem absurdalnymi, często upokarzającymi i bezwzględnymi starali się wypełniać swoje obowiązki z przyzwoitością i empatią. Towarzyszymy ich sukcesom, porażkom, rozterkom, obrazy niesprawiedliwości czy korupcji sąsiadują z opowieściami o zaangażowaniu i pasji, by ułatwić życie przyszłym lub niedoszłym obywatelom Stanów Zjednoczonych.
Szejnert opisuje zarówno anonimowych pracowników Ellis Island: Ludmile Foxlee czy Cecylię Greenstone (opiekunki społeczne), czy „sławy” jak Fiorello La Guardia lub Williama C. Williamsa, komisarza Ellis Island. Na szczególną uwagę zasługuje osoba Augustusa Shermana, autora bezcennych fotografii do 1925 roku dokumentującego życie na wyspie. Utalentowany fotograf, był również samokrytycznym artystą – pozostawił po sobie zaledwie 250 zdjęć z niezliczonej ilości jakie wykonał (jedno zdjęcie na miesiąc).
Melancholijna piękność z Włoch, polski zapaśnik, grupa dzieci – każde zdjęcie kryje inną historię. ”Wyspa klucz” przypominając o tym, co minęło zadziwia uderzającą aktualnością, bo mimo upływu czasu nie zmienia się ludzka skłonność do poszukiwania domu, czasem daleko od miejsca urodzenia. Stwierdzenie Henry Jamesa, który po wizycie na Ellis Island zauważył, że żaden wrażliwy obywatel, który wrócił z wyspy nie będzie tym samym człowiekiem można użyć również opisując wrażenia po lekturze „Wyspy klucz”.
***
Małgorzata Szejnert - Wyspa klucz
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 352
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.