„W ułamku sekundy” mogło być filmem sensacyjnym. Mógł to być również manifest polityczny. Ale do opowiadanej historii Fatih Akin podchodzi w sposób głęboko ludzki.
Główna bohaterką jest młoda kobietą. Nigdy nie była „grzeczną dziewczynką”. W pierwszej scenie widzimy jak bierze ślub w więzieniu. Więźniem jest co prawda pan młody, ale główna bohaterka wyznaje później, że był dilerem, a ona jego klientką.
Jej mąż jest jednak nazywany wzorowym przykładem resocjalizacji. Po opuszczeniu zakładu karnego prowadzi biuro podróży. Mają dziecko. Pomaga również w tłumaczeniach pism prawniczych dla innych imigrantów.
To wszystko nie czyni jednak ich życia bezpiecznym. Zamach terrorystyczny odbiera kobiecie wszystko. Jak żyć po takim wydarzeniu? Co zrobić? Jak zareagować? To nie są pytania banalne.
Pojawiają się konflikty. Rodzice zabitego chcą zabrać zwłoki jego i wnuka do Turcji. Matka sugeruje, że maż głównej bohaterki wrócił do handlu narkotykami. Zamach miał miejsce w ramach porachunków. Przeszkadza nawet szczęśliwa – będąca w ciąży – najlepsza przyjaciółka. Obrazy coraz częściej podkreślają samotność bohaterki w dużym domu.
Prawda o zamachu okazuje się stosunkowo prozaiczna – jeśli można to tak ująć – ludzka nienawiść. Jest jednak nie do udowodnienia ponad wszelką wątpliwość. Nawet jeśli jest oczywista. Winnych sąd puszcza wolno.
Co należy zrobić w takiej sytuacji? Czy da się żyć z takim doświadczeniem? Nie tylko straty. Również zbrodni przez którą straciło się wszystko, ale również braku kary za nią.
Diane Kruger gra wybitną rolę. Każda emocja na jej twarzy jest prawdziwa. Gniew, gdy widzi sprawców zamachu. Szok, gdy słyszy o obrażeniach swojego dziecka. Niepogodzenie się z podejrzeniami matki. Determinacja, ale i wątpliwości po wyroku sądu. Wreszcie współczucie, na które znajduje w sobie miejsce wobec ojca jednego z zamachowców.
Przede wszystkim jednak ból. W całym ciągu scen obserwujemy ból i pustkę jakie powstają w życiu bohaterki. Ucieczkę w narkotyki. Bez efektu.
Znajduje jednak ukojenie. Nie mogę zdradzić jakie. Warto czekać na finał. Zaskakujący, wręcz szokujący, głęboko poruszający.
To mógł być prosty film sensacyjny. W sumie taki jest szkielet dramaturgiczny tego filmu. Jest to przecież w pewnych fragmentach opowieść o poszukiwaniu zemsty.
Mógł to być również manifest polityczny. Być może, w symbolicznym wymiarze, jest nim sam finał. Jeśli tak go zinterpretujemy, nie jest on wcale łatwy. A przecież taki mógł być w rękach Fatiha Akina, tureckiego imigranta, robiącego filmy w Niemczech. Można bowiem ten film odnieść również do problemu dzisiejszej Europy – wzrostu nastrojów nacjonalistycznych, tego jak zwykły człowiek ma się przed nimi bronić.
Jednak dzięki medium jakim dla tej opowieści staje się Diane Kruger, rzecz staje się wielowymiarowa. Jest opowieścią o niemożności pogodzenia się ze stratą, niemożności życia dalej po stracie. Jest to film realistyczny i metaforyczny jednocześnie. Pozwala odnieść problem polityczny do pojedynczego człowieka. W skali mikro i w skali makro. Jest po prostu znakomity.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.