Czas i jego dłonie

Istnieje dość powszechne mniemanie, że erudycja zabija wyobraźnię. O tym, że wcale tak być nie musi, przekonuje lektura „Dłoni czasu” – zbioru szkiców zmarłego w tym roku prof. Andrzeja Gronczewskiego. Tutaj erudycja wręcz pobudza wyobraźnię i uskrzydla ją, zmierzając w rejony poezji.

Poszczególne teksty poświęcone są różnego rodzaju motywom i tropom literackim oraz ich metamorfozom w literaturze i sztuce. Temperament eseisty pozwala autorowi (profesor debiutował przed laty jako prozaik na łamach „Współczesności”) odbywać swobodne wędrówki po tematach, łączyć je w pokrewne ciągi, i – nadając im posmak duchowej przygody – podążać śladem ludzi, ksiąg, kamienia, morza… Gronczewski z pasją poszukuje źródeł wielu zjawisk nowożytności. I tak, gdy w rozdziale o „wirusie donkichotyzmu” przywołuje obraz książek wyrzucanych przez okno po powstaniu warszawskim, stwierdza: „Naiwna, prostoduszna siostrzenica Don Kichota nie potrafi przewidzieć, że dym palonych (dodajmy: w dobrej wierze, bo w celu ratowania bohatera przed obłędem – A.B.) książek zatruje duchowe powietrze Europy, skazi nasze symboliczne płuca”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości