Brali udział w polowaniach, po których całymi dniami ucztowali. Walczyli z olbrzymami, karłami, elfami i wiedźmami o dziewięciuset głowach. Mowa o bohaterach „Władcy Pierścieni”? Nie! O bogach pradawnych Germanów.
Thor, Odyn, walkirie… – najczęściej kojarzą nam się z literaturą fantasy lub z wystawnymi, operowymi inscenizacjami. Jakimi jednak cechami odznaczały się te dawne germańskie bóstwa i co o nich wiemy dziś?
Większość informacji o wierzeniach ludów germańskich pochodzi z „Eddy starszej”, czyli z najcenniejszego zabytku piśmiennictwa staroskandynawskiego. Ta datowana na IX wiek księga, przekazuje nam - w formie pieśni - barwne przygody germańskich bogów i bohaterów. Czego możemy się z niej dowiedzieć?
Chociażby tego, że bóg wojny i piorunów Thor był w stanie zjeść dwa upieczone w glinie byki, olbrzym Hymir potrafił łowić na wędkę wieloryby, zaś jednej z mitycznych bohaterek imieniem Gerd obiecywano za małżeństwo cudowny pierścień, z którego co osiem nocy powstawać miało kolejnych dziewięć pierścieni.
Ale nie samymi bajkowymi wydarzeniami wypełnione są kolejne strofy Eddy. Spoglądający na świat ludzi bogowie widzą, że „biją się i zabijają bracia! Pokrewni związki krwi potargają! Niedole i cudzołóstwo częste! Wiek brodaty i miecza, kruszą się tarcze, czas dziczy i zawichrzeń pełny przed końcem świata! Człowiek nie oszczędzi człowieka!” – czytamy w tłumaczeniu „Eddy starszej poetyckiej” pióra Joachima Lelewela.
Wikimedia (PD)
Walkiria
XIX-wieczny obraz pędzla Petera Nicolaia Arbo
Święty Beda Czcigodny przekazał potomnym informację, iż miejsca kultowe Germanów znajdowały się na bagnach. Tam też zamieszkiwać miały zwalczane przez chrześcijańskich misjonarzy demony. Ale skąd się wzięły i jak - według żyjących przed wiekami ludzi północy - powstał świat w którym żyjemy?
Odpowiedzi na te pytania znaleźć można w drugiej pieśni „Eddy starszej”, w której to Odyn prowadzi uczoną dysputę z olbrzymem Wafthruderem. Wynika z niej przykładowo, że ziemia powstać miała z ciała pradawnego olbrzyma: góry z jego kości, niebo z czaszki, rośliny z włosów, zaś morza i oceany z potu lub krwi przedwiecznego giganta.
Warto wspomnieć w tym miejscu także o nornach i walkiriach. Te pierwsze miały kierować ludzkimi losami, podobnie jak starogreckie Mojry-prządki. Te drugie prowadziły poległych na bitewnych polach wojowników do Walhalli – krainy, w której najdzielniejszym ze śmiertelnych miało być dane ucztować z bogami... Z czasem – jak zauważył Stanisław Piekarczyk, autor wydanej u nas jeszcze w latach ‘70 „Mitologii germańskiej” - „z wysłanniczek Odyna zbierających poległych i wskazujących im drogę do Walhalli przekształciły się one w opiekunki swych bohaterskich wybrańców. Wstępując nawet z nimi w związki małżeńskie”. Taką walkirią była Brunhilda – ulubienica Odyna (zwanego przez kontynentalnych Germanów Wotanem) i jedna z głównych bohaterek operowej tetralogii „Pierścień Nibelunga” Ryszarda Wagnera.
To właśnie Wagner okazał się być największym popularyzatorem germańskich wierzeń i mitów. W „Złocie Renu”, „Walkirii”, „Zygfrydzie” i „Zmierzchu bogów” sięgnął nie tylko do XIII-wiecznego, rycerskiego eposu znanego nam jako „Pieśń Nibelungów”, ale także do cytowanej tu już „Eddy starszej”. To właśnie z niej pochodzi historia o powstaniu Walhalli, którą dla bogów zbudować mieli olbrzymi Fasolt i Fafner, a także opowieść o spłonięciu siedziby bogów, która wieńczy ostatnią część „Pierścienia Nibelungów”.
Korzystałem z następujących źródeł:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.