Tytuł nowego utworu "Lubię być księdzem" brzmi niewinnie, ale przesłanie, jakie z niego płynie, jest bardzo wyraźne i ważne. Specjalnie dla czytelników "Gościa" rozwija je sam autor.
Ks. Jakub Bartczak nie odstawił mikrofonu na półkę. Wręcz przeciwnie. Wkrótce ukaże się jego kolejna płyta, na którą czeka wielu słuchaczy rapu i nie tylko. Nowa piosenka zapowiada melodyjniejszy niż zwykle klimat nowego krążka.
Ale warstwa muzyczna, choć istotna, tworzy jedynie tło do słów, które wypowiada raper w sutannie. À propos sutanny, to trochę też o nią chodzi. Jak zwykle przemyślany tekst nie pozostawia złudzeń co do podejścia ks. Jakuba.
ks. Jakub Bartczak Ks. Jakub Bartczak - Lubię być księdzem prod. Atezu- Od kilku lat regularnie dostaję zaproszenia do różnych programów rozrywkowych, śniadaniowych, tv-show itd. Przy takich okazjach przeżyłem już naprawdę dużo sytuacji, kiedy chciano mnie pod presją wrzucić w ramy tego świata. A ja jestem księdzem i nie będę za wszelką cenę brylować na ekranie, wtłoczony w wartości świata doczesnego. To nie dla mnie - mówi ks. Jakub Bartczak.
Co to dokładnie znaczy?
- Mam inne priorytety niż zdobywanie popularności kosztem mojej prawdziwej tożsamości. W programach nastawionych na rozrywkę chcą mnie szufladkować. Proponowano mi już mnóstwo razy występ, ale np. bez sutanny. Żebym założył dres i czapkę z daszkiem. Wtedy będę przykładem "fajnego, nowoczesnego księdza". Nie zgadzam się na to i o tym rapuje w piosence "Lubię być księdzem" - tłumaczy wikariusz parafii Sulistrowice pod górą Ślężą.
Jak podkreśla, ludzie show-biznesu, którzy się z nim kontaktują, są często nastawieni na sensację, o czym świadczy choćby sugestia dotycząca ubioru.
- Długo i mocno się starałem, żeby zostać księdzem. To moje powołanie i najważniejsze zadanie w życiu, a teraz mam ściągnąć sutannę do nagrania, żeby stać się dla widzów atrakcją? Stanowczo wtedy odmawiam. Ludzie myślą, że sutanna mnie zniewala, a ja czuję wręcz odwrotnie. Jestem wolny, kiedy ją noszę, to mój ulubiony strój, dlatego chodzę w niej, kiedy tylko mogę - podkreśla kapłan archidiecezji wrocławskiej.
Nie przemawiają do niego argumenty, że traci możliwość ewangelizacji, mówienia ludziom o Bogu.
- Moim zdaniem to nie jest ewangelizacja, bo odbiorcy są nastawieni wtedy jedynie na rozrywkę. Chcą, żebym był taki, jakim oni sobie mnie wyobrazili, a ja jestem księdzem. Nie fajnym czy nowoczesnym księdzem, tylko księdzem. I nie czuję jakiegoś ciśnienia na nagrywanie rapu. Robię to, gdy mam wolny czas, bo to lubię, ale w pierwszej kolejności posługuję jako kapłan w parafii - podsumowuje ks. Bartczak.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...