Wystawę dzieł Michaela Willmanna w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, w nieco zmienionej aranżacji, będziemy mogli oglądać aż do 4 października.
Znów będzie dostępna w Pawilonie Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej (Oddział Muzeum Narodowego we Wrocławiu) od 15 maja.
Została zamknięta ze względu na epidemię blisko półtora miesiąca przed zaplanowanym pierwotnie końcem ekspozycji (26.04), ostatecznie jednak potrwa dużo dłużej, w zmienionej aranżacji spowodowanej względami konserwatorskimi.
– Dzisiaj – dzięki wsparciu i zaufaniu wielu osób, którym jestem za to ogromnie wdzięczny – dane nam będzie oglądać ją jeszcze przez schyłek wiosny i całe lato roku 2020 – wyjaśnia kurator wystawy, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu dr hab. Piotr Oszczanowski – a to oznacza, że musieliśmy stworzyć do prezentowania bezcennych obrazów odpowiednie warunki, by nie narażać ich na zbyt wysoką temperaturę i zmienną wilgotność. I to nam się udało.
Zatem, licząc na Państwa wyrozumiałość, wierzę, że przyjmiecie ten na swój sposób nowy pokaz z otwartością i życzliwością. Bo jest on i dlatego nowy, gdyż trwać będzie w zmienionych realiach życia codziennego i w innym, bez porównania trudniejszym niż przed kilkoma miesiącami dla nas czasie. Czasie trwającej w dalszym ciągu epidemii. Okresie, w którym dane nam jest jakże boleśnie odczuć znikomość życia i świata, ich kruchość i przemijalność.
Ale też i na Willmanna – tego, który szczególnie wrażliwy był na los człowieka, jego ofiarę i mękę, jego wiarę i nadzieję, jaką pokładał w Bogu – dzisiaj możemy popatrzeć zupełnie inaczej. Jesteśmy bowiem bogatsi o nasze własne, bolesne doświadczenia minionych miesięcy. Być może Willmann i jego niezwykłe dzieło odczytane zostanie przez nas na nowo i utwierdzi w przekonaniu, że warto wierzyć, warto być lepszym, warto mierzyć się z największymi wyzwaniami i trudnościami. Pozwoli lepiej nam zrozumieć, jaki może być człowiek i na co go stać!
Na wystawie dzieł Michaela Willmanna (1630–1706), jednego z najwybitniejszych artystów doby baroku w Europie Środkowej, zwanego śląskim Rembrandtem, po raz pierwszy w jednym miejscu można obejrzeć tak wielki wybór jego prac – pochodzących z licznych kościołów, klasztorów oraz kolekcji muzealnych. Pokazanych zostało blisko 100 obrazów, co stanowi prawie jedną trzecią zachowanego dorobku artysty. Wśród nich znajdują się dzieła o tematyce mitologicznej, religijnej, portrety oraz pejzaże, w tym m.in. prace z Henrykowa, Trzebnicy, Krzeszowa, Wrocławia i Warszawy. Po raz pierwszy zaprezentowane zostały po gruntownej konserwacji fragmenty malowideł ze stropu pałacu opatów lubiąskich w Moczydlnicy Klasztornej.
Wart szczególnej uwagi jest scalony po przeszło 75 latach – pochodzący z Lubiąża – słynny cykl Męczeństwa Apostołów, który po wojnie trafił do warszawskich kościołów. Na wystawie znalazły się również stworzone dla Lubiąża dzieła z kolekcji Muzeum Narodowego we Wrocławiu. W ten sposób pokazane zostały prawie wszystkie prace, jakie Willmann stworzył dla lubiąskiego klasztoru.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...