Tytuł filmu to reżyserska prowokacja, a religijne odniesienia sugerują treści, których w filmie nie znajdziemy.
Przecież w każdym gatunku można znaleźć przykłady dzieł, które z powodzeniem niosły, często nie bezpośrednio, filozoficzne czy religijne przesłanie. Przede wszystkim z powodu niezrozumienia czy też świadomego przestawienia znaczenia, jakie wiążemy z pojęciem chrzest. A chrzest stanowi oś, wokół której koncentruje się akcja filmu, rozgrywającego się w ciągu siedmiu dni tygodnia, od poniedziałku do niedzieli. Ma przydawać filmowi znaczeń, jakich ten nie posiada. Reżyser serwuje też widzowi kilka mocnych, niezwykle brutalnych scen, moim zdaniem całkowicie niepotrzebnych.
Świat bez nadziei
Janek przyjeżdża do mieszkającego obecnie w Warszawie dawnego kumpla. Michał, teraz właściciel firmy produkującej okna, prowadzi przykładne życie rodzinne – ma piękną żonę, mieszkanie w apartamentowcu, właściwie wszystko, o czym można marzyć. Prosi Janka, by został ojcem chrzestnym ich dziecka. Janek zgadza się, ale okazuje się, że za tą prośbą kryje się coś więcej. Obaj byli wplątani w ciemne interesy gangstera Grubego. Michał, który kiedyś został aresztowany po włamaniu, by wyjść z więzienia, wydał policji swojego wspólnika, brata Grubego. By uniknąć zemsty, Michał przeprowadził się do Warszawy, jednak gangster odnajduje go i grozi zemstą. Michał ma nadzieję, że w razie najgorszego Janek go zastąpi, zajmując się jego rodziną.
W chrześcijaństwie chrzest jest sakramentem odrodzenia i nadziei, jest uroczystym, radosnym świętem. Film Marcina Wrony, mimo kilku scen sugerujących jakieś religijne konotacje, desakralizuje to pojęcie. Świat, w którym żyją bohaterowie filmu, został również wypreparowany z jakichkolwiek społecznych uwarunkowań. To świat bez nadziei. Takich filmów w polskim kinie powstało już sporo, tyle że nie tak sprawnie nakręconych. W „Chrzcie” człowiek nie ma żadnego wyboru. A jeżeli ma, to jedynie między złem i złem. Trudno dostrzec, jakie przesłanie niesie film rozpoczynający się obrazem Albrechta Dürera „Kain i Abel”, którego idea jest chyba dla każdego zrozumiała. Kto jest Kainem? Czy zło z wyboru może zrodzić dobro? I czy woda, w której nurzają się bohaterowie filmu, może przynieść oczyszczenie, czy też jest zwykłą kranówką.
Chrzest, reż. Marcin Wrona, wyk.: Tomasz Schuchardt, Wojciech Zieliński, Natalia Rybicka, Adam Woronowicz, 2010 r.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.