Anna Kańtoch bawi się zasadami kryminału. Zamiast oczekiwanego opisu martwego ciała czytelnik jest świadkiem spotkania z osobą jak najbardziej żywą.
Tyle tylko, że żyjący zaginął wiele lat temu i większość myślała, że jest martwy. Powieść detektywistyczna przyzwyczaiła nas też do męskiej postaci, która ma tak samo twarde pięści jak niezniszczalną wątrobę. Literacki detektyw zawsze żyje na bakier ze swoim przełożonym, a w życiu rodzinnym mu się nie układa. Kańtoch jednak umiejętnie odwraca te zasady. Bohaterem „Wiosny zaginionych” jest Krystyna Lesińska: 73-letnia wdowa, która miała dwóch mężów (z czego jednego naprawdę kochała, jak zaznacza). Ma dwójkę dzieci, jest także babcią. Zanim przeszła na emeryturę, była milicjantką, później policjantką. Teraz dokucza jej biodro, pije ziółka i pakuje się w kłopoty…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.