35 lat temu Milicję Obywatelską zastąpiła Policja. W nowych czasach bohaterami filmów takich twórców jak Pasikowski czy Łomnicki byli funkcjonariusze służb PRL działający w nowym ustroju. "Coraz więcej osób uznaje, że +Psy+ są najważniejszym polskim obrazem okresu transformacji polityczno-ustrojowej" - powiedział PAP filmoznawca prof. Piotr Zwierzchowski.
6 kwietnia 1990 r. rząd premiera Tadeusza Mazowieckiego przeprowadził w Sejmie kontraktowym pakiet ustaw znoszących Milicję Obywatelską (MO) i Służbę Bezpieczeństwa SB). W ich miejsce powołano Policję i Urząd Ochrony Państwa (UOP). Proces transformacji służb był jednym z trudniejszych w początkowym okresie przemian politycznych i ustrojowych w Polsce. Oprócz kwestii formalnych związanych z organizacją, dokumentami, umundurowaniem, oznaczeniami, terminologią dużym wyzwaniem były zmiany mentalne - uświadomienie policjantom, że od teraz służą narodowi i obywatelom, a nie wyłącznie jednej partii. Dodatkowe utrudnienie stanowił znaczny wzrost przestępczości na przełomie lat 80. i 90. - zwłaszcza zorganizowanych gangów zwanych potocznie "mafiami" oraz przestępstw związanych z handlem narkotykami. Inną kwestią była weryfikacja milicjantów i esbeków. Z 80 tys. funkcjonariuszy w 1990 r. ze służby odeszło 3027. Zmiany, jakie następowały w służbach nie mogły umknąć uwadze filmowców.
Przemiana polskiego kina - zastąpienie MO policją - rozpoczęło się jeszcze u schyłku PRL. Wówczas jeszcze nikt głośno nie pisał o zorganizowanej przestępczości, napady na banki zdarzały się niezwykle rzadko, a problem handlu narkotykami był w mediach tematem tabu. 6 czerwca 1988 r., a więc rok przed kontraktowymi wyborami, które przełamały monopol PZPR na władzę, na ekrany kin trafił film Jacka Bromskiego "Zabij mnie glino".
"Przez lata w PRL powstały filmy kryminalne, które jednak, z pewnymi wyjątkami, można określić przymiotnikami +drętwy+ i +nudny+. +Zabij mnie glino+ przełamał stereotyp i pokazał, że nawet w zgrzebnych realiach powstała fabuła z wartką, niemalże amerykańską akcją i scenariuszem częściowo opartym na autentycznych wydarzeniach z życia autentycznego przestępcy Jerzego Maliszewskiego - pierwowzoru Malika, w którego postać wcielił się Bogusław Linda" - powiedział PAP filmoznawca prof. Piotr Zwierzchowski.
W "Zabij mnie glino" ani razu nie usłyszymy słowa "milicja" i jest to świadomy zabieg reżysera. Kapitan Popczyk (Piotr Machalica), niczym inspektor Callahan alias Brudny Harry lub porucznik nowojorskiego wydziału zabójstw Theo Kojak żywi się hamburgerami, a dzieje się to siedem lat przed otwarciem pierwszej w Polsce restauracji McDonalds. Nawet przestępcy, którzy w PRL byli przedstawiani jako odrażający kryminaliści, ubrani są dobrze, a czasem nawet elegancko jak w "Ojcu chrzestnym". Reżyser potwierdził, że stylizacja na film policyjny był przez niego od początku zamierzona. Zdjęcia realizowano w 1985 r., niedługo po zakończeniu stanu wojennego. Bromski nie chciał realizować filmu o milicjancie i milicji, dlatego akcja rozgrywała się w nieokreślonym kraju, który, choć przypomina PRL, jednak nim nie jest. W telewizji widoczne są trzy kanały, zamiast autentycznych dwóch, a ponadto, jak amerykańskie, komercyjne stacje TV, emituje ona reklamy. Pomysł "skoku" na pociąg wiozący gotówkę, to nawiązanie do autentycznego napadu na pociąg wiozący 2,6 miliona ówczesnych funtów (ob. równowartość ok. 70 milionów GBP)- autentycznego "Great Train Robbery", jakiego dokonano 8 sierpnia 1963 r. na moście Bridego (Mentmore) koło Ledburn (Wielka Brytania).
Kolejny i uznawany za sztandarowy "amerykański" film polskiego kina sensacyjnego okresu transformacji ustrojowej powstał już po likwidacji MO i SB i powołaniu Policji i UOP. Zdjęcia do "Psów" Władysława Pasikowskiego realizowano na początku 1992 r. W listopadzie tego roku film trafił na ekrany kin.
"Z perspektywy lat coraz więcej osób uznaje, że +Psy+ są najważniejszym polskim obrazem okresu transformacji polityczno-ustrojowej. Popularność tego filmu wiązała się nie tylko ze sprawnie poprowadzoną akcją, dobrą grą aktorów wcielających się w bardzo wyraziste postaci czy innymi stricte filmowymi walorami. Ten film spodobał się, ponieważ wiele osób i to nie tylko dawnych funkcjonariuszy SB, jak Franz Maurer, mogło się z nim utożsamić, bo nie potrafiło sobie, podobnie jak on, poradzić w nowych realiach III RP" - wskazał prof. Zwierzchowski.
"Ludzie obawiali się utraty pracy, a wielu straciło ją, bo rozwiązano ich zakłady pracy, utracili źródło zarobku, a także perspektywę i nadzieję, a jednocześnie widzieli innych, którzy opływali w luksusy i to potęgowało w nich poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Dlatego utożsamiali się z Maurerem-człowiekiem, a nie Maurerem-esbekiem" - dodał.
Filmoznawca podkreśla, że esbecki wątek w "Psach" nigdy nie był dla reżysera najważniejszy. "Z punktu widzenia Pasikowskiego +Psy+ nie miały być rozliczeniem z przeszłością w SB. Odżegnywał się on od jakiejkolwiek misji i podkreślał swoją fascynację amerykańskim kinem, zwłaszcza filmami Martina Scorsese, Sama Peckinpaha oraz Jean-Pierre Melville'a. W +Psach+ widać także echa +Brudnego Harry'ego+ Dona Siegela" - przypomniał.
"Pasikowski należy do ścisłego grona filmowców okresu przełomu 1989, którzy, chyba jak nikt inny, rozumiejąc specyfikę ówczesnych czasów, w swojej pracy twórczej sięgnęli po wzorce amerykańskiej kinematografii gatunkowej, by następnie przeszczepić je na polski grunt, tworząc tym samym podwaliny nurtu określanego mianem kina bandyckiego" - pisał filmoznawca dr Karol Jachymek w analizie "Obraz służb specjalnych w polskiej kinematografii w latach 1989-2012".
"Wykorzystane przez nich reguły zachodnich dzieł filmowych o jednoznacznie sensacyjnym charakterze (film akcji, gangsterski, policyjny itp.) okazały się szczególnie trafnym wyborem sposobu prowadzenia narracji filmowej, której kanwa - niemal w każdym z powstających wówczas obrazów - została osnuta wokół problemów samowolnej w istocie rzeczywistości okresu transformacji ustrojowej" - wyjaśnił.
Podkreślił jednocześnie, że "kino bandyckie" wyszło naprzeciw oczekiwaniom widzów i spotkało się z dużym odzewem społecznym "stanowiąc przy tym jeden z najciekawszych przykładów zrozumienia zadań, przed jakimi powinna stanąć kinematografia w czasach gospodarki wolnorynkowej".
Z kolei krytyk filmowy Tadeusz Sobolewski przypominał, że to "rzeczywistość, a nie kino stało się bandyckie". "Franz Maurer był postacią boleśnie przygniecioną przez bieg historii, postacią odrzuconą i skrzywdzoną jak bohaterowie +czarnego kina+, ale także postacią, która, mimo swojego cynizmu, kieruje się moralnością" - wyjaśnił prof. Zwierzchowski, dodając, że w "Psach 2.Ostatnia krew" wątek SB znika już całkowicie z fabuły.
"+Psy+ wymyślił Olaf Lubaszenko, który kiedyś w luźnej rozmowie zaproponował Władkowi (reżyserowi Władysławowi Pasikowskiemu - przyp. PAP), że powinien zrobić film o ubecji, milicji, policji, o wszystkich przekształceniach, które się wtedy odbywały. I Władek z tego skorzystał" - mówił po latach Cezary Pazura, odtwórca roli policjanta Morawca. Film odniósł komercyjny sukces - obejrzało go ponad 400 tys. widzów i jednocześnie podzielił środowisko krytyków.
Kolejnym filmem, który nawiązywał do przemiany MO w Policję i postaw byłych funkcjonariuszy w nowych realiach ustrojowych była kryminalna komedia "Wielka wsypa" zrealizowana w 1992 roku - niemal równolegle z "Psami". Jan Łomnicki krytycznie przyjrzał się nowym-starym elitom władzy.
"W konwencji komedii ukazał wzajemne przenikanie się świata służb PRL oraz biznesu tworzonego przez byłych cinkciarzy i kombinatorów w filmie +Wielka wsypa+ (premiera 1993). Film dotyczył zarówno postsolidarnościowych, jak i postpezetpeerowskich elit, który tworzyły II RP i obnażał patologie, które nie przynosiły chluby ówczesnym rządzącym" - powiedział PAP filmoznawca Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego (FINA), Adam Wyżyński.
Aluzje do "przekrętu stulecia", jak ówczesne media nazywały założoną w październiku 1989 r. Bezpieczną Kasę Oszczędności (BKO) Lecha Grobelnego czy też esbeckich korzeni niektórych prekursorów budującego się kapitalizmu w polskim wydaniu były dla widzów czytelne. Niektórzy wskazywali na analogie w biznesowym życiorysie założyciela sieci kantorów przy zachodniej granicy z biografią senatora Aleksandra Gawronika, uznanego za najbogatszego Polaka 1990 roku.
"Już wkrótce będzie dozwolony prywatny handel dewizami. Oczywiście ja wcześniej będę znał dokładny termin wprowadzenia go w życie. Przygotowania do tej akcji zaczniemy już dziś. Co to dla nas oznacza? W tym dniu w najważniejszych punktach kraju otworzymy kantory. Pozwolą one dyktować kurs - zawyżać, zaniżać, słowem - opanować rynek dolarowy w Polsce. Do tego będą potrzebne pieniądze, ale tym zajmę się ja" - mówi były pułkownik SB (Krzysztof Wakuliński), który podczas transformacji stał się wiceprezesem w spółce prowadzonej ze ściganym przez niego w latach PRL dawnym kombinatorem Jarkiem Bronko vel Branickim (Jan Englert). W nowych realiach pozostaje z nim w znakomitej komitywie. Łączy ich wspólnota interesów, chęć zysku. Kolejnym etapem ich działań jest już wielka polityka i władza.
Sequelem "Wielkiej wsypy" był "Szczur" (1995) również z Janem Englertem w głównej roli, jednak w opinii prof. Zwierzchowskiego ten film nie odniósł większego sukcesu. "W połowie lat 90. widzów interesowała już bardziej otaczająca ich współczesność, a nie rozliczenia byłych funkcjonariuszy MO czy SB. Zapowiedzią nowego trendu w polskim kinie był +Dług+ Krzysztofa Krauzego. To jeden z najważniejszych filmów ostatniej dekady ubiegłego stulecia" - wyjaśnił filmoznawca.
"Mimo upływu czasu kino nawiązujące do wątków milicyjno-policyjnych i okresu przełomu ustrojowego nie zakończyło się jednak w połowie lat 90. Przykładem są tu m.in. +Dom zły+ (2009) Wojciecha Smarzowskiego czy +Jestem mordercą+ (2016) Macieja Pieprzycy. Próbą rozliczenia się z przeszłością z wątkiem milicyjnym w tle jest także +Najmro. Kocha, kradnie, szanuje+ Rakowicza, tyle, że zrealizowanym w bardziej +kolorowy+ sposób" - podsumował prof. Zwierzchowski. (PAP)
Maciej Replewicz
Premiera miała miejsce w stołecznym kościele Miłosierdzia Bożego. Reżyserował Wajda.
Jan Paweł II i kardynał Joseph Ratzinger o „Fauście” Goethe. Warto przypomnieć.
Ich autor jest oskarżony o seksualne i psychiczne wykorzystywanie kobiet.
Nowe szczegóły dotyczące warsztatu mistrza włoskiego renesansu.
Opowieść o życiu Jezusa i apostołów pojawi się premierowo na wielkim ekranie.