Biblia narysowana

Z pewnością „Biblia. Komiks” nie powinna młodym ludziom zastępować lektury samej Biblii. Może być jednak do tej lektury interesującym wprowadzeniem.

Potężna, licząca 832 strony księga już na pierwszy rzut oka przykuwa uwagę zderzeniem dużego napisu „Biblia” z kolażem komiksowych ilustracji. Dopiero po zerknięciu do wnętrza książki dowiadujemy się, że pełny tytuł brzmi: „Biblia. Komiks. Boża historia odkupienia”. Przewrócenie jeszcze kilku kartek pozwala się przekonać, że to komiks całkiem dobrze narysowany. Czy taka forma docierania ze słowem Bożym, zwłaszcza do młodych ludzi, może być skuteczna?

Obrazy pomagają

– Komiks o tematyce biblijnej to dobry pomysł – twierdzi ks. dr Zbigniew Niemirski, biblista z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Biblia dla młodszego odbiorcy jest tekstem trudnym, często niezrozumiałym. Komiks może być wprowadzeniem do niej, swoistą pierwszą lekturą. A że jesteśmy cywilizacją obrazów, to rysunki są dużą pomocą.

Przekładanie Biblii na język obrazów ma w chrześcijaństwie bardzo długą tradycję. Już we wczesnym średniowieczu wizualizowano przecież rozmaite sceny biblijne za pomocą malarstwa czy rzeźby, by przybliżyć ich znaczenie niepiśmiennym wiernym. Często też łączono je w sekwencje do złudzenia przypominające współczesny komiks. Tak jest chociażby w przypadku Biblii ­Etienne’a Hardinga, cysterskiego rękopisu z początku XII wieku, czy w młodszej o ponad wiek Biblii Maciejowskiego, nazywanej też Biblią Krzyżowców. Trudno więc się dziwić, że podobne rozwiązania wykorzystujemy w czasach, kiedy to obraz stał się dominującą formą przekazu. Można się nawet zastanawiać, dlaczego jeszcze do niedawna tak nieśmiało po tę formę sięgano, by przybliżać słowo Boże. Być może pokutuje tu zakorzenione gdzieś w naszych głowach przekonanie o pewnej „niestosowności” komiksowego gatunku wobec natchnionej księgi, jaką jest Biblia. Pewnie dlatego komiksy takie jak „Życie Jezusa Chrystusa”, popularne w latach 80. ubiegłego wieku, nie należały do szczególnie udanych. Przesłodzone, statyczne obrazki współczesnego odbiorcę mogą raczej zniechęcić do Biblii, ukazać ją jako oderwane od życia nudziarstwo. Nieco lepsza okazała się, wydana w Polsce w początkach obecnego stulecia, „Biblia w obrazkach” (później funkcjonująca także jako „Biblia w komiksie”) z rysunkami brazylijskiego ilustratora Andre Le Blanca, choć i tu autorzy nie oparli się pokusie zbytniego wygładzenia przekazu.

Biblia akcji

Na tym tle wspomniana na wstępie „Biblia. Komiks”, której nowe, poszerzone wydanie ukazało się właśnie nakładem Wydawnictwa M, wypada całkiem nieźle. – Rysunki są realistyczne, starają się oddawać koloryt epoki. To też plus, który pomaga rozumieć Biblię i jej czasy – ocenia ks. dr Zbigniew Niemirski. Dodać trzeba, że warstwa wizualna jest bardzo dynamiczna, co zresztą nie powinno specjalnie dziwić, skoro jej autor, brazylijsko-amerykański artysta Sergio Cariello, pracował dla takich amerykańskich gigantów jak Marvel Comics czy DC Comics, współtworząc m.in. serie o Batmanie czy Supermanie. W takim ujęciu sam Jezus staje się kimś w rodzaju superbohatera, co nie powinno gorszyć, bo przecież – jak przekonuje Robert Barron, biskup pomocniczy diecezji Los Angeles, ewangelizator aktywny na różnych współczesnych areopagach – „ziarna Słowa” są rozsiane także w naszej, z pozoru niemal całkowicie zlaicyzowanej kulturze masowej.

Ta – według opisu wydawcy – „najbardziej epicka historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano” w oryginale została nazwana „The Action Bible”, czyli – dosłownie – „Biblią akcji”. Trochę szkoda, że polski wydawca w podobny sposób nie zasugerował, że mamy do czynienia z subiektywną wizją inspirowaną tekstem Biblii, bo sam napis „Biblia” na okładce jest nieco mylący. Z drugiej strony – nieustannie przecież ukazują się rozmaite wersje „Biblii dla dzieci”, które są po prostu opowieściami biblijnymi, i wszyscy jesteśmy świadomi umowności tytułowego sformułowania. Warto podkreślić, że „Biblia. Komiks”, mimo że narysowana przez protestanta, ma w Polsce imprimatur – oficjalną aprobatę Kościoła katolickiego. Możemy więc być spokojni, że nie ma tam treści, które wypaczałyby przesłanie naszej wiary. Zaletą „Biblii. Komiksu” jest też to, że rysownik nie stara się wszystkiego „dopowiedzieć”, zostawia miejsce na tajemnicę. Na przykład stworzenie świata zamyka w kilku symbolicznych obrazach kosmosu i świata przyrody. Z kolei w scenie zmartwychwstania przykuwają uwagę przerażone trzęsieniem ziemi twarze strażników, a następnie odsunięty kamień u grobu.

Narzędzie głoszenia

Wydaje się jednak, że przed jeszcze większym wyzwaniem stanęli twórcy warstwy językowej tej księgi. Komiks jest przecież gatunkiem, który – z definicji – operuje skrótem. Tekst, który w oryginale zapełnia wiele stron, w komiksie bywa zwykle zasygnalizowany zaledwie kilkoma zdaniami, bo punkt ciężkości przeniesiony jest na obraz. W przypadku adaptacji tekstów biblijnych autorzy stają przed szczególnie trudnym zadaniem „streszczenia” świętych tekstów w lakonicznych, ale komunikatywnych formułach. Jak to zrobić, by nie odebrać tym tekstom powagi? Wydaje się, że autorzy warstwy słownej „Biblii. Komiksu” wybrali rozsądne rozwiązanie: – Narracja komiksu właściwie tylko „muska” dosłowne cytaty Biblii. Stara się opowiadać „swoimi słowami” – zauważa ks. Zbigniew Niemirski. – Myślę, że to dobry wybór, gdyż zapewne nie da się w całości zastosować jedynie dosłownych cytatów. Trzeba by wówczas łączyć własną narrację z cytatami. W efekcie powstałaby mieszanka, która szkodziłaby tekstowi Biblii. Odbiorca komiksu zapisywałby w pamięci teksty „własne”, myśląc, że to Biblia.

Z pewnością „Biblia. Komiks” nie powinna zastępować lektury samej Biblii. Może być jednak do tej lektury interesującym wprowadzeniem. Dla większości młodych ludzi język komiksu jest czymś naturalnym, dlatego jeśli dobrze narysowana historia biblijna okaże się dla nich interesująca, istnieje spora szansa, że sięgną po oryginał. Być może też publikacja Wydawnictwa M będzie inspiracją dla rodzimych twórców komiksu religijnego, bo ten rynek dopiero raczkuje. O ile przybliżanie tematów historycznych poprzez komiks ma w Polsce długą tradycję, o tyle tematyka religijna nie doczekała się dotąd zbyt wielu realizacji na wysokim poziomie artystycznym, a niektóre wręcz raziły infantylizmem. Ostatnio jednak pojawiło się kilka pozycji, które stopniowo odwracają ten trend. Warto zwrócić uwagę np. na komiksy o. Przemka Wysogląda SJ, który w niezwykle oryginalną szatę graficzną ubrał opowieść o św. Stanisławie Kostce, a ostatnio – o św. Ignacym Loyoli. Niedawno ukazała się też pierwsza część komiksowej biografii Jana Pawła II „Nasz Papież. Karol Wojtyła” – z udanymi rysunkami i sprawnie opowiedzianą historią, doprowadzoną do momentu konklawe. Dobrze, że ludzie Kościoła coraz odważniej sięgają także po to przemawiające do młodych ludzi narzędzie głoszenia Ewangelii.•

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama

Reklama