Książka "Złote serca czy złote żniwa?" nie zdobyła medialnego rozgłosu. To wielka szkoda, gdyż jest to rzeczowa polemika z głośną pracą Grossów.
Studia regionalne
Jednym z najbardziej poruszających tekstów z tego zbioru jest studium prof. Chodakiewicza na temat okupacji w powiecie kraśnickim. Wychodzi on przy tym z założenia, że wszelkie tezy o charakterze ogólnym powinny być poprzedzone mikrograficznymi badaniami regionalnymi. Dopiero w takiej skali można powiedzieć, jak dane zjawisko konkretnie wyglądało. Jak udowadnia prof. Chodakiewicz, relacji polsko-żydowskich nie powinno się wyciągać poza nawias okupacyjnego koszmaru polskiej wsi w Generalnej Guberni. Wylicza, że Niemcy w tym powiecie zabili ok. 17 tys. Żydów, zginęło także 700 ukrywających się przedstawicieli lokalnej żydowskiej społeczności, z tego ok. 100 zostało złapanych i wydanych Niemcom przez miejscowych.
Jeśli w tych przypadkach można odnaleźć współudział Polaków, głównie granatowej policji, polegał on najczęściej na wypełnianiu rozkazów Niemców. Największą liczbę Żydów zamordowały bandy, grabiące bezlitośnie również polską ludność, a także oddziały prokomunistycznego podziemia. W zebranej przez Chodakiewicza dokumentacji nie widać polskich chłopów z radością ciągnących na kolejną obławę przeciwko Żydom, a takimi opisami zapełniona jest książka Grossów. Wyłania się z niej przede wszystkim potworny strach, determinujący zachowania ludzi oraz wszechwładny niemiecki terror, skierowany zarówno przeciwko Żydom, jak i Polakom. Książka podważa również podstawową tezę Grossów, że zabijanie Żydów było dziełem przeciętnego Polaka, a nie marginesu społecznego. Dobitnie także pokazuje, że majątek pożydowski przejęły przede wszystkim instytucje III Rzeszy, a po wojnie – komunistycznego państwa. Interesujące są też rozważania na temat postaw niektórych grup żydowskich, znanych z tego, że trudniły się rozkopywaniem grobów swych rodaków w poszukiwaniu tam złota i precjozów. Taki opis nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla „hien” po naszej stronie. Po prostu opisuje zjawisko w znacznie szerszym i złożonym kontekście, aniżeli robią to Grossowie.
Nie ma naszych źródeł
Praca zwraca także uwagę na fundamentalny w takich badaniach problem wiarygodnych źródeł oraz dysproporcji w ich występowaniu. W tej chwili Gross, ale także inni historycy zajmujący się badaniami nad Zagładą, korzystają w znacznym stopniu z relacji żydowskich, zebranych zaraz po wojnie staraniem Żydowskiego Instytutu Historycznego. W tym samym czasie nikt nie zadbał o zgromadzenie podobnych relacji po polskiej stronie. Tymczasem dopiero niedawno instytucje państwa polskiego, przede wszystkim IPN, rozpoczęły systematycznie zbieranie polskich relacji na temat ratowania Żydów w czasie okupacji. W sytuacji, gdy nie ma innych dokumentów, relacje świadków okazują się często jedynym, a więc bezcennym źródłem. Jeśli coś jeszcze możemy zrobić w tej sprawie, to zbudować solidną kartotekę Polaków pomagających w czasie okupacji Żydom, na wzór tej, która od wielu już lat jest tworzona w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie.
Z góry uprzedzam, że książka „Złote serca” nie jest lekturą „ku pokrzepieniu serc”. Wiele stron tej książki czyta się z bólem, a wnioski płynące z lektury skłaniają przede wszystkim do refleksji nad ciągle nieuświadomionymi skutkami potwornego dziedzictwa, jakim dla Polaków był czas niemieckiej okupacji. Nie jest to także książka łatwa w czytaniu. Powstała w wyniku rozległych studiów archiwalnych, a zarazem przyjętej przez wszystkich jej autorów metody naukowej, zakładającej, że historyk coś twierdząc, zawsze musi swe tezy udokumentować badaniami, źródłami, przeczytanymi pracami innych badaczy. W tej pracy „nie ma gęstego opisu”, jak u Grossa, czyli pisania o tym, co autor wydedukował z wiedzy ogólnej i kilku jednostkowych źródeł. Tutaj każde zdanie posiada solidną dokumentację, a przypisów w jednym rozdziale jest często więcej, aniżeli w całej pracy Grossów. Dlatego warto ją przeczytać, aby nie być skazanym na jednostronne interpretacje, jakie dominują w medialnym odbiorze po publikacji „Złotych żniw”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...