Opowieść gardinowo

Gardiny były downo tymu symbolem statusu społecznego. Na Wilhelminie była nawet tak potocznie nazywana Gardinenstraße, obecnie ulica Lwowska. Nazwa pojawiła się około 1890 roku.

Klang mo jakby włoski, wtoś może asocjować ogród, ale też trefi jak kulą w płot. Jest to kolejny przykład na kreatywność górnośląskiej lingua franca, wtora przyswajała się roztomajte wyrazy i przekształcała na to, co jej pasowało, przy czym wygładzała wszystkie ą ę oraz ü ö.

Dobrym tego przykładem może być obecnie nie wiadomo przez kogo jeszcze zrozumiałe słowo kilturmy. Mianowicie Jostont szpluchtoł się przyjemnie w letnij wodzie wypływającej miyndzy banami spod kilturmow na Nikiszu. Ta jedna bana to była zandka, ta drugo tako normalno.

Czy ten nazwijmy to przedrostek kil to może od piosenki „Killing Me Softly” albo od filmu „Kiler - ów 2 –óch”? Wygląda uwodzicielsko podobnie, ale to właśnie takie wygładzone ü, bez żodnych konotacji z powyższymi znaczeniami. Zostały jeszcze te turmy – takie wielkie i opasłe jak regenwurmy po dyszczu.

Ale to była tylko taka dywagacja na marginesie. Gardinów nie ma co wygładzać, mogą być lekko pofołdowane, ale wto chce może je mieć wysztramowane. Teraz bydymy gładzić ü, bo są i ibergardiny. Znaczy, może łone kiedyś były we wszystkich porządnych łoknach, ale teraz są wypierane prze rolety i żaluzje.

Osobną sortą były szajbki – nie takie pod śrubki - ino takie na drotach w dolnych częściach łokiyn. Spełniały one ważne funkcje społeczne. Za szajbką zawsze było jakieś czuje oko górnośląskiej gospodyni – jak mojej Omy, jak przyszła do nos na dół – wtoro dyskretnie odsuwała ta szajbka i monitorowała wto to tam idzie. Efektem tego był brak kłódek we chlywikach i komórkach.

Gardiny były downo tymu symbolem statusu społecznego. Na Wilhelminie była nawet tak potocznie nazywana Gardinenstraße, obecnie ulica Lwowska. Nazwa pojawiła się około 1890 roku. Chopy robiły na Uthemanie, baby było stać na gardiny.

Jostont słyszoł o niej, wandruje nią często do dziś, na dół na Szopienice i nazot na Wilhelmina – niekiedy podjeżdżo autobusem, teraz nawet jest przystanek tak w połowie tyj sztreki, więc nie ma się dziwić, że uwiecznił ją wraz z przyległościami poetycko:

Auf unsere Art und Weise
Einfach schön bist du gewesen
Wilhelmine
In der Sonne ersten Strahlen
Morgenrot begann zu wallen
Bunter als in der Nachtschicht
Häuser standen hier recht schlicht
Helgoland lag in der Nähe
Glücklich war hier jede Ehe
Prächtig die Gardinenstraße
Wohnort der Arbeitermasse
Aber bitte mit Uthemann-Klasse!
Hängedorf erstreckte sich dort
Schlösschen Prittwitz stand nicht fort
An der Stelle die praktische Haltestelle
Balkan-Express fuhr nicht zu schnelle
Heute warte ich auf einen Bus
Hoch an der Wilhelmina-Kreuzung
Und gebe dir einen Kuß
Denn auf unsere Art und Weise
Bist du immer schön gewesen
Und in meinen Gedanken
Auch immer so geblieben
Wilhelmine

W gydichcie pojawiają się różne określania poszczególnych części składowych Wilhelminy, dzisiaj brzmiących egzotycznie i nie wiem ilu osobom jeszcze coś mówiącym - no ale pora niedobitków sie jeszcze na pewno znojdzie. Gwoli ścisłości na Szopienicach było tysz pora chałpów – za dzisiejszym kompleksem sportowym – ze skromną nazwą Neu-Berlin.

Na nasz własny sposób
Byłaś po prostu piękna
Wilhelmina
W pierwszych promieniach słońca
Morgenrot zaczął falować
Bardziej kolorowy niż na nocnej zmianie
Domy stały tu całkiem zwyczajne
Helgoland leżał w pobliżu
Każde małżeństwo było tu szczęśliwe
Wytworna ulica firankowa
Miejsce zamieszkania robotników
Ale z klasą Uthemanna
Hängedorf rozciągnął się tam
Zameczek Prittwitz stał w pobliżu
Na miejscu praktyczny przystanek
Balkan Express nie jechał zbyt szybko
Dziś czekam na autobus
Wysoko na skrzyżowaniu Wilhelmina
I daja ci kusiu
Ponieważ na nasz sposób
Zawsze byłaś piękna
I w moich myślach
Zawsze taka pozostaniesz
Wilhelmina

W maju 1898 w Kattowitzer Kreisblatt – urzędowym biuletynie powiatu katowickiego - informowano, że mieszkańcy der sogenannten Gardinenstraße welują do Reichstagu na Szopienicach w gasthausie od spadkobierców Weißa. Może skuli tego nie w żodnej szkole, że wybory były wtedy trocha inne. Wybierać mogły ino chopy wtore już miały 25 lot. Wtoś się zapyto zdziwiony – a czemu to tak?

Ano, chopy akurat tak mieli, a dla górnośląskich kobiet leciał durś program w formacie 3K, łod wtorego nie chciały być łodrywane, skuli byle pierdoły. Zapewnioł on – przede wszytkim w kuchni - odbiór interesujących programów typu mam talent w ilości tak średnio pięciu utalentowanych – przyszłościowo, żodyn jednowyrazowy Fachkräftemangel, a skąd - na jedno mieszkanie, może i nawet - o zgrozo – jedna izba. Obecnie telewizje są w standardzie 4K, obraz jest bardziej realistyczny, ale talentów mniej. A już kiedyś zostało powiedziane i zapisane coś o talentach.

Taki Carl Braetsch, dyrektor generalny w werku łod Borsiga w Zabrzu – Biskupicach to mioł 8 dzieci. Tam tysz firma wybudowała osiedle do swoich robotników, istnieje do dziś, po naszymu nazywane Bozywerk. Wnuk łod tego wanielika Braetscha, urodzony w Katowicach na Załężu, to hajtnął się z cerą od Liboriusa Otto, członka rady parafialnej przy kościele Mariackim w Katowicach, wtory łotworzył w roku 1905 w Katowicach swoją kawiarnię, co potym fungowała jako „Kryształowa”, ale ostatnio mo pecha.

Jostont, wróć na Szopienice, jak nie przymierzając ten Pepe łod Perfectu. No dobra. Jako szef komisji wyborczej w tym roku 1898 wymieniony jest właściciel fabryki Leschik. Wtedy nie było mody podawania imienia – może jakieś ówczesne RODO.

A imię nie było takie pospolite – bo Fedor. Urodził się w roku 1845 w Czernicy koło Rybnika. Kajś na tym na naszym Górnym Śląsku skrzyżowały się jego drogi z urodzonym w 1851 roku w Hucie Jerzego (Georgshütte) na terenie obecnych Siemianowic Śląskich Paulem Strahlem.

Więzy między nimi stały się bliskie, gdyż Leschik ożenił się z Clarą Strahl, młodszą siostrą od Paula. W listopadzie 1874 roku, Strahl i Leschik założyli na Szopienicach fabrykę chemiczną „P. Strahl et. Comp.” Strahl szukał chyba ciągle nowych wyzwań i przez Będzin w końcu wylądował w Berlinie. Jest tako filmraja – letzte Spur Berlin, to chyba ło nim, bo zapodł się tam jak pod ziemia, nie umia go znolyś.

Leschik prowadził firmę dalej pod już uznaną marką Strahl i rebranding nie był mu w głowie. Fedor Leschik zmarł w grudniu 1922 w Szopienicach. Po grobie na katolickim cmentarzu tysz ani śladu – gynał jak po Strahlu w Berlinie. Grób jego zmarłej w roku 1936 żony Clary Leschik jest na ewangelickim cmentarzu w Szopienicach, prawie dokumentnie zarośnięty bluszczem i z wymajzlowanym napisem Ruhe in Frieden. W Chorzowie na ewangelickim cmentarzu bluszcz też się ma dobrze.

Za prawdziwym rozwojem Strahla stał ale urodzony w roku 1877 w Szopienicach Georg Leschik, - syn Fedora - doktor chemii uniwersytetu we Freiburgu, który w roku 1906 został dyrektorem firmy.

W 1912 roku w gliwickiej gazecie „Der Oberschlesische Wanderer” pojawiła się następująca reklama: „Jeśli chcesz zadbać o swoje cenne pranie, droga gospodyni domowa, a jednocześnie pozbyć się strachu przed praniem, używaj tylko samoczynnego mydła w proszku Alboril. Praktyczny i naukowo przetestowany, świetnie zaopiniowany. Korzystny cenowo! Punkty sprzedaży oznakowane plakatami i witrynami. Wypróbuj mydło Alboril i proszek mydlany Alboril”. Nasza górnośląska odpowiedź na Persil z 1907 roku. Dzięki Alborilowi firmie P. Strahl udało się wprowadzić na rynek produkt, który miał być jej najbardziej rozpoznawalnym towarem przez prawie 30 lat.

Georg Leschik zmarł w 1952 roku w Halle (Saale). Grób jego i żony Helene jest wpisany do rejestru zabytków, dlatego jako nieopłacany, nie został przekopany. Tą Soławę trzeba dodawać, gdyż jest też Halle w Westfalli. Tak samo było z np. Beuthen O/S. - czyli skrótu od Oberschlesien - bo obok naszego Bytomia jest również Bytom Odrzański.

W latach jak Jostont chodził po Szopienicach, to upaństwowiony zakład nazywany potocznie wtedy dalej jeszcze Strahlem produkował margarynę – obecnie Strahl kojarzony jest na Szopienicach przez niewielu. Przy tym procesie powstawał zapach urody przecudnej i niezapomnianej. W ubiegłym roku ten skrawek szopienickiej ziemi, która dawała i daje dalej chleb ludziom tu pracującym, obchodził swoje 150 – lecie. I co? I nic.

Łod jakiegoś czasu Jostont widzi, że chałpy po lewej stronie Gardinenstraße – jak się idzie na Szopienice - są pucowane z tego wszystkigo, co łowiyndziły je prawie na czorno przez więcej niż sto lot kominy Uthemanna, Bernady, Strahla i innych matek-żywicielek i – nie bójmy się tego słowa – tysz trocha trucicielek.

Jostont niy umi ale spokopić – chociaż w jego przypadku jest to akurat bez znaczenia, gdyż nie rozumie wielu rzeczy, nawet coraz więcej – dlaczego pucuje się tylko połowę domu a nie od razu całość.

Stare cegły po liftingu wyglądają całkiem całkiem. Na sicher nie tak szykownie jak wypiaskowane dobrych pora lot temu szopienickie liceum, ale budynek Mädchenschule z roku 1905 musiał być stawiany z lepszych cegieł – no i naprzeciw kościoła.

Ale to pucowanie Wilhelminy świadczy może o tym, że awansuje do ligi zabytkowej, której nie można zakrywać termoizolacją, bo takie budynki są energooszczędne, ale z drugiej strony tracą ten ciepły urok czerwonej cegły – nawet jak jest jeszcze zakopcono.

Na Jonowie takim mini osiedlem z czerwonych cegieł – ale nie takich z jakich Nikisz stawiano – był tak zwany Sing–Sing, czyli dwa bliźniacze budynki mieszkalne, ochrzczone w skojarzeniu ze znanym wtedy amerykańskim heresztym. A to był taki – prawie - TBS z 1937 roku z 62 jednoizbowymi mieszkaniami.

Jostont nie wie, jakim już cudem zawędrował w maju zeszłego roku w te strony – Heimweh nie był to na pewno, na szczęcie zamknięty rozdział – i knipsnoł przez cufal, ale łon w nie przeca niy wierzy - zdjęcia starego i nowego Sing-Singu, czyli tylny budynek jest jeszcze w odzieniu ceglanym z 1937 roku – ino łokna są plastikowe – a ten pierwszy jest już opatulony zgodnie z jakąś unijną dyrektywą, ergo Sing–Sing zabytkiem nie będzie. Ale wspomnieć o nim trzeba – na digitalną rzeczy pamiątkę.

Wilhelmina Gardinenstraße   Stefan Pioskowik Wilhelmina Gardinenstraße

 

Stary i nowy Sing Sing   Stefan Pioskowik Stary i nowy Sing Sing
50 lat istnienia fabryki chemicznej P. Strahl i Ska   Stafan Pioskowik / SBC 50 lat istnienia fabryki chemicznej P. Strahl i Ska

 

«« | « | 1 | » | »»

Reklama

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości

Reklama