Trzech Zulusów śpiewających pieśni do kompozycji Wolfganga Amadeusza Mozarta będzie można zobaczyć i usłyszeć podczas tegorocznego World Fusion Music Festival, który rozpoczyna się w piątek w Sosnowcu. Trzecia edycja poświęcona jest afrykańskim rytmom.
Na rozpoczynającej się w Sosnowcu III edycji World Fusion Music Festival pojawi się 11 zespołów z Senegalu, Kamerunu, Zimbabwe, Ghany, Nigerii, Angoli, Gwinei, Kongo, a także Kuby, USA, Kanady i Polski.
"Zadaniem festiwalu jest pokazanie, że można łączyć muzykę korzeni ze współczesnością, bo muzyka się nie starzeje i ciągle inspiruje, zwłaszcza afrykańska" - powiedział PAP producent festiwalu, Wojciech Ptak.
"Niesamowita jest transformacja muzyki korzeni od najprostszego rytmu na bębnie do chociażby występu trzech Zulusów śpiewających pieśni zuluskie do kompozycji Mozarta z towarzyszeniem kwartetu smyczkowego" - ocenił.
Fuzję tradycji Zulusów i muzyki klasycznej przedstawi grupa realizująca projekt MoZuluArt. Jej koncert odbędzie się z towarzyszeniem Ambassade Quartett, kwartetu smyczkowego Filharmoników Wiedeńskich.
Wydarzeniem tegorocznej edycji będzie także show międzynarodowego projektu 1884 - muzycznej supergrupy, swego rodzaju musicalu czy afro-opery. Projekt Jonasa Bibi Hammonda powstał w Berlinie. Jego celem jest "przezwyciężenie muzycznych granic" poprzez odwołanie się do takich gatunków muzycznych jak afro-beat, highlife, r'n'b, reggae, jazz, hiphop, souk, m'balax i salsa.
Zaśpiewają także Sally Nyolo z Kamerunu, znana m.in. z kultowego zespołu Zap Mama; zaangażowana społecznie raperka z Senegalu Sister Fa oraz kanadyjska grupa Fray.
Będą też muzycy z Polski - Afrique Nouali, New Day, Muariolanza, oraz polsko-senegalski projekt Fumanek, czyli Mamadou Diouf, Kiniorski, Sudnik.
Tegoroczny festiwal potrwa od piątku do niedzieli. Jest trzecią edycją World Fusion Music Festival. Dwie poprzednie były poświęcone muzyce celtyckiej i bałkańskiej.
Impreza odbędzie się na terenach rekreacyjnych przy ulicy Kresowej obok stadionu w Sosnowcu.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.