Czasem jednak pomaga przebieraniec – szczególnie w świetle reflektorów
Nicki Minaj – kto w ogóle słyszał to nazwisko? Chyba niewielu, a teraz się o niej mówi i owszem. Dlaczego? Otóż dlatego, że na ceremonię rozdania nagród Grammy przyszła w jaskrawej czerwonej sukni od Versacego. Wyglądała w niej trochę jak Czerwony Kapturek w wersji Barbie, ale kto by się przejmował. Jednak nawet suknia nie wywołała takiego wrażenia jak towarzysz piosenkarki.
Był nim mężczyzna w przebraniu papieża. I zrobiło się głośno, Nicki Minaj ma wreszcie swoje pięć minut. Co prawda ani jednej nagrody nie dostała, ale co tam. Ważne, że wreszcie świat o niej usłyszał. Jak się nie potrafi błysnąć talentem, to szuka się rozpaczliwie innych dróg na pierwsze strony gazet. Ot i cała historyja.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.