Czasami przestrzeń grafiki wypełnia relacja quasi-intymna, kiedy obrazuje spotkanie dwojga. Czy można po nich oczekiwać głębi przeżyć?
15 marca 2012 o godz. 18.00 w Galerii Ateneum przy ul. 3 Maja 25 odbędzie się wernisaż wystawy Natalii Romaniuk zatytułowanej „Dekonstrukcja tożsamości”. Stałym bywalcom, przyzwyczajonym do piątkowych wieczorów w teatralnej galerii zwracamy uwagę, że tym razem – wyjątkowo – otwarcie ekspozycji przewidziano na czwartek.
Natalia Romaniuk (ur. w 1985 r. w Bytomiu) jest absolwentką Grafiki Warsztatowej katowickiej Akademii Sztuk Pięknych. Dyplom obroniła z wyróżnieniem w 2009 r. w pracowni Druku Cyfrowego u dr. Dariusza Gajewskiego. Stowarzyszenie Międzynarodowe Triennale Grafiki w Krakowie włączyło jej pracę do przeglądu Najlepszych Polskich Dyplomów Graficznych.
Laureatka nagród i wyróżnień (m.in. Grand Prix na I Międzynarodowym Triennale Mediów Cyfrowych w Radomiu), ma na swoim koncie kilka wystaw indywidualnych i udział w licznych wystawach zbiorowych (w Budapeszcie, Düsseldorfie, Istambule, Moskwie, Ostrawie, Seulu, Splicie, Teheranie, Urbino i wielu miastach w Polsce). Uczestniczyła w plenerach malarskich, projektach i warsztatach graficznych, m.in. w Międzynarodowym Centrum Grafiki Artystycznej KAUS w Urbino we Włoszech. Projektuje również katalogi wystaw. Prace młodej artystki znajdują się w polskich i zagranicznych zbiorach (w Bułgarii, Chinach, Chorwacji, Finlandii, na Węgrzech, w Wielkiej Brytanii).
O swojej wystawie Natalia Romaniuk pisze: „Podążam za tezą Michała Markowskiego, iż „tożsamość, która nie poddaje się dekonstrukcji, tożsamość niedekonstruowalna, nie jest w ogóle tożsamością, lecz złudzeniem lub pustym słowem”. Pokuszę się o tezę, iż dekonstrukcja jest szansą na odkrycie swojego niepowtarzalnego „ja”, które nie będzie jedną z wielu odsłon dostępnych na „rynku” tożsamości, ale będzie tożsame z prawdą o nas. (...)
Niektóre fragmenty utrzymane są w tonacjach zimnych błękitów, to jakby zapis spotkań z „Innym”, obojętnym, zamkniętym, „kolekcjonerem wrażeń”, przypadkowym przechodniem. Widoczny brak przywiązania do idei, ludzi, miejsc cechuje ulotny charakter tych spotkań. Ten przypadkowy przechodzień nie zapisał w grafice swojej twarzy. Pozostawił po sobie ślad w formie gestu, układu ciała, czy wręcz tylko wrażenia pewnej fizyczności. Porusza się w bezkształtnej przestrzeni tymczasowości, sugerującej zaledwie zarysy przedmiotów czy krajobrazów. Pomimo, że postacie tworzą grupy figuratywne są wyraźnie wyodrębnionymi jednostkami, które pchane przypadkowością znalazły się w danym miejscu i w danym czasie. Jednak mieniące się wszystkie ostrym kolorem, nie pozwalają by któraś z nich wysunęła się na prowadzenie, by stała się lepsza.
Czasami przestrzeń grafiki wypełnia relacja quasi-intymna, kiedy obrazuje spotkanie dwojga. Czy można po nich oczekiwać głębi przeżyć, czy też jest naznaczona powierzchownością, fałszem, pozorem i ulotnością typową dla czasu ustawicznej zmiany tożsamości, czasu niestałości relacji, uczuć, doznań? Grafiki stawiają takie pytania bez aspiracji do udzielenia pełnej odpowiedzi. Skłaniają raczej do refleksji ogólnej nad problemem dekonstrukcji tożsamości".
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.