Film-paradoks! Stanley Kramer w swym oscarowym dziele z 1967 roku porusza poważne problemy rasizmu i tolerancji. Ale robi to tak zgrabnie i dowcipnie, że przez większość seansu odnieść można wrażenie, iż ogląda się klasyczną komedię salonową.
Bo też kluczowy jest rozrywkowy aspekt tej produkcji. Tak przynajmniej twierdzi współczesny guru amerykańskich krytyków filmowych, Roger Ebert. Królują cięte riposty i komiczna zawziętość przedstawicieli starszego pokolenia, nie godzących się na ślub białej dziewczyny z czarnoskórym młodzieńcem.
Spencer Tracy i Roy Glenn (ten pierwszy wciela się w ojca panny, te drugi w rodzica pana młodego) nie mają zamiaru się zgodzić na planowane małżeństwo. Inaczej ma się sprawa z matkami. Bohaterki grane przez Katharine Hepburn i Christinę Drayton wspierają młodych w ich postanowieniu i wszelkimi dostępnymi im środkami próbują przekabacić swoich stetryczałych mężów. Ci rzecz jasna nie chcą o tym słyszeć i gorączkowo szukają innych „sojuszników” – a to wśród służby, a to w osobie zaprzyjaźnionego z rodziną duchownego…
Co ciekawe we własnym mniemaniu mają się za postępowców, liberałów. Ale w sytuacji, gdy ich dziecko ma się związać z przedstawicielem innej rasy, na jaw zaczyna wychodzić ich hipokryzja i maskowane (a może raczej: tkwiące w podświadomości) przez lata uprzedzenia.
„Zgadnij kto przyjdzie na obiad” uzyskał dziesięć oscarowych nominacji i zgarnął dwie statuetki. Akademia nagrodziła Katharine Hepburn, jako najlepszą aktorkę pierwszoplanową oraz scenarzystę Williama Rose’a.
Choć akcja filmu toczy się głównie we wnętrzach, nie przypomina on produkcji telewizyjnej. Wszystko za sprawą znakomitej obsady (para Hepburn-Tracy po raz kolejny i niestety ostatni już błysnęła na ekranie. Spencer Tracy zmarł kilka tygodni po zakończeniu zdjęć).
Swoje robi także niezapomniana ścieżka dźwiękowa z urokliwym leitmotivem, którym jest utwór „The Glory of Love”, na czele:
NeoNayLinn
The Glory of Love (Guess who's coming to dinner OST)
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.