Fragment książki Musaba Hasana Jusufa "Syn Hamasu".
Jednocześnie stałem się na tyle cenny dla Szin Bet, że woleli nie ryzykować zakończenia naszej współpracy. Bez zbytniego entuzjazmu zgodzili się w końcu odwołać rozkaz likwidacji.
– Musimy wiedzieć, co się dzieje w środku – powiedzieli.
Odwiedziłem zamachowców pod pretekstem, że mam dla nich kilka mebli. W meblach umieszczono pluskwy, dzięki którymi słyszeliśmy każde ich słowo. Słuchaliśmy, jak ustalają, który z nich wysadzi się pierwszy, który drugi, trzeci. . . Każdy chciał być pierwszy, aby nie patrzeć na śmierć przyjaciół. Upiorna atmosfera – jakby rozmawiali ze sobą umarli.
16 marca oddział specjalny zajął pozycję. Zamachowcy mieszkali w centrum Ram Allah, więc wojsko nie mogło sprowadzić czołgów. Ponieważ żołnierze musieli wkroczyć pieszo, operacja była bardzo niebezpieczna. Śledziłem przebieg wydarzeń ze swojego mieszkania – Loai informował mnie o wszystkim na bieżąco przez telefon.
– Kładą się spać.
Czekaliśmy, aż zaczną chrapać. Żołnierzom nie wolno było obudzić zamachowców – musieli sforsować drzwi i doskoczyć do łóżek, zanim którykolwiek z terrorystów zdąży się poruszyć.
Jeden z żołnierzy umieścił ładunek wybuchowy na drzwiach. Wszyscy nasłuchiwaliśmy najmniejszego dźwięku, jakiejkolwiek nieregularności w odgłosach chrapania. Dowódca dał sygnał.
Drzwi eksplodowały. Komandosi wbiegli do mieszkania i udało im się obezwładnić wszystkich zamachowców z wyjątkiem jednego. Mężczyzna porwał karabin i sforsował okno – zanim zeskoczył na ziemię, był już martwy.
Wszyscy westchnęli z ulgą. Wszyscy oprócz mnie. Gdy tylko żołnierze zapakowali zamachowców do dżipa, jeden z nich natychmiast wymienił moje imię, oskarżając mnie o kolaborację.
Ziściła się moja najgorsza obawa. Byłem spalony. Co teraz?
Loai wpadł na pomysłowe rozwiązanie. Szin Bet deportowała tego mężczyznę do Jordanii, a jego kolegów zamknięto w więzieniu. Dopóki jeden z niedoszłych zamachowców był w domu, cieszył się wolnością i towarzystwem rodziny, trzej pozostali zakładali, że to właśnie on zdradził. Genialne.
Upiekło mi się kolejny raz, choć niewiele brakowało. Ale czułem, że stąpam po kruchym lodzie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...