Młodziutka piosenkarka z Zaolzia – Ewa Farna – wkrótce rozpocznie w Warszawie studiować prawo. Nie tylko dlatego, żeby zdobyć solidne wykształcenie, ale także by doskonalić swoją polszczyznę.
Dr hab. Krzysztof Nowak z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach przedstawił regulacje prawne dotyczące mniejszości narodowych w Polsce i na Czechosłowacji od roku 1918 do 1989 roku. Jak wskazywał, wiele rozwiązań budziło zastrzeżenia, a długie były okresy, kiedy w ogóle brakowało jakichkolwiek rozstrzygnięć w tym względzie. Nie sprzyjało ideologiczne podejście komunistycznych władz, które zupełnie omijały ten problem.
W drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku integracja europejska stała się w państwach Europy Środkowo-Wschodniej impulsem do wprowadzania rozwiązań respektujących oczekiwania mniejszości narodowych. W trakcie konferencji Radomir Sztwiertnia i Adam Krumnikl zaprezentowali referaty przybliżające rozwiązania związane z wymogami, jakie postawiła Unia Europejska, a dr Szymeczek omówił problem realizacji praw mniejszościowych na Zaolziu po 1989 roku.
Wykłady zakończyła żywa dyskusja na temat fenomenów polskiej obecności w Czechach: z organizacjami, instytucjami, szkołami, wydawnictwami, audycjami radiowymi i profesjonalnym teatrem. Wiele mówiono o oczekiwaniach i potrzebach rozwijania polskiego języka.
Język prywatny?
O polski język na Zaolziu wielokrotnie upominali się przedstawiciele Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego, Rady Polaków i Kongresu Polaków.
W 1952 r. zaczęło obowiązywać rozporządzenie zezwalające na wprowadzanie dwujęzycznych napisów w miejscowościach zamieszkiwanych przez mniejszości narodowościowe. Nie dotyczyło to nazw geograficznych, a jedynie nazw urzędów i instytucji oraz ulic. Polskie formy nazw miejscowości były stosowane, ale ograniczały się jedynie do użytku w rozmowach prywatnych. W sferze publicznej wszyscy przyzwyczaili się do stosowania języka czeskiego.
Po 1989 r. i zmianach w nazewnictwie jednostek administracyjnych na urzędach pojawiły się nowe tablice, z których zniknęły już podwójne wersje językowe. - Paradoksalnie, w realiach demokratycznych transformacji doszło do usunięcia ostatnich polskich napisów, a wprowadzenie ich na nowo odbywało się nieraz z dużymi trudnościami. Niekiedy trzeba było mocno o nie walczyć. Najsłynniejszy bój stoczył Wawrzyniec Fójcik w 1992 r. w Cierlicku - przypomina dr Szymeczek.
Dopiero po 2003 r. udało się bardziej szczegółowo uregulować sprawę praw mniejszości, w tym także procedur, które mocno utrudniały na przykład wprowadzenie dwujęzycznych napisów. Wcześniej było ono możliwe w tych gminach, w których mieszkało przynajmniej 10 proc. przedstawicieli mniejszości, ale realizowano je dopiero po przedstawieniu petycji w tej sprawie, podpisanej przez 40 proc. Polaków żyjących w danej gminie. Dziś już petycje nie są konieczne i nazewnictwo polskojęzyczne wprowadza się na Zaolziu w gminach, gdy żyje w nich 10 proc. Polaków. Obecnie jest to możliwe w 31 gminach powiatów karwińskiego i frydeckiego. W latach 50. takich gmin było tu 46.
- Mamy prawo do stosowania własnych imion i nazwisk zapisanych w dokumentach po polsku - dodaje dr Szymeczek, ubolewając, że wielu Polaków z tego prawa nie korzysta. Jak podkreśla, to od języka zaczyna się narodowa świadomość.
Zaolziańska witryna
Materiały i nagrania wideo z dotychczasowych spotkań zorganizowanych w ramach projektu „Zaolzie teraz” dostępne są za pośrednictwem strony internetowej projektu: http://www.zaolzieteraz.kc-cieszyn.pl/index.php/content,660/ . Znaleźć tam można informacje o samym projekcie, Zaolziu oraz o ludziach, którzy byli dotychczas gośćmi cyklu spotkań w Książnicy Cieszyńskiej. Warto zajrzeć, by prześledzić debaty które pomagają zdobyć wiedzę o zaolziańskiej współczesności i o historii tej części Śląska Cieszyńskiego.
Mówmy o przyszłości
Dr Józef Szymeczek, prezes Kongresu Polaków w RC: - Problem dzisiejszego prawa wobec polskiej mniejszości w Republice Czeskiej polega na tym, że uzależnia się je od dość wątpliwych danych statystycznych, czyli od wyników spisu powszechnego. W ostatnim, w 2011 r., 3 mln obywateli nie podało żadnej narodowości. Na pewno nie powinno się na tej podstawie ustalać naszych praw narodowych, dla których podstawą jest historia i przywiązanie Polaków do tej ziemi.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.