Premiera filmu „Triumph of the Heart” (Triumf serca) w reżyserii Anthony’ego D’Ambrosio – 12 września film pojawi się na ekranach – to jedno z najważniejszych wydarzeń katolickiego kina ostatnich lat – oceniają niektórzy krytycy w USA. Obraz wpisujący się w „Jubileusz Nadziei” opowiada historię św. Maksymiliana Marii Kolbego – franciszkanina, który w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz dobrowolnie oddał życie za współwięźnia. Zdaniem autorów, to nie tylko film o przeszłości – to głęboko współczesna opowieść o duchowym cierpieniu, samotności i potrzebie sensu, która może stać się lustrem dla tysięcy osób przeżywających własne wewnętrzne ciemności.
Reżyser filmu Anthony D’Ambrosio w rozmowie z National Catholic Register przyznaje, że nie tworzył tej historii z pozycji komfortu. Przez lata zmagał się z niewyjaśnioną, wyniszczającą chorobą neurologiczną. Głównym objawem była przewlekła bezsenność – w najbardziej dramatycznych momentach sypiał zaledwie 20 minut na dobę. Niewyobrażalne wyczerpanie fizyczne i psychiczne doprowadziło go na skraj załamania. Utracił pracę, relacje, sens wiary, nadziei i życia. Jak sam mówi, dochodził do punktu, w którym „życie wydawało się nie do zniesienia, a śmierć – kuszącym rozwiązaniem”.
Przełom nastąpił w momencie, gdy przypadkowo natknął się na historię św. Maksymiliana Kolbego – zakonnika, który w celi śmierci przez 14 dni duchowo wspierał innych skazanych, zanim sam zmarł. Ten obraz duchowej obecności i solidarności w najbardziej skrajnych warunkach przemówił do D’Ambrosio w sposób, którego sam się nie spodziewał. Zaczął z Kolbem rozmawiać – najpierw w myślach, później na papierze. Pisanie stało się modlitwą, terapią i ostatnim sposobem przetrwania. Z tych duchowych zmagań narodził się scenariusz filmu, który dziś – ukończony mimo ogromnych ograniczeń – trafia na ekrany kin jako świadectwo wewnętrznej walki i odnalezionej nadziei.
Jak opisuje reżyser, „Triumf serca” to nie tylko biografia świętego, ale film o człowieku XXI wieku, który nie potrafi spać, nie wie, jak się modlić, i nie czuje, że ma siłę, by żyć. Kolbe – przedstawiony przez D’Ambrosio – nie jest niedostępnym bohaterem z brązu, ale kimś, kto wchodzi do naszej współczesnej „duchowej celi” – w świat depresji, bezsenności, utraty wiary, choroby psychicznej i kryzysu relacji. D’Ambrosio mówi wprost: „Chciałem, żeby ten film był głosem dla tych, którzy nie widzą sensu i czują się samotni. Bo ja też taki byłem”.
W rolę św. Maksymiliana wciela się Marcin Kwaśny. Obok niego występują Armand Procacci, Rowan Polonski i Radosław Pazura. Zdjęcia – Andrzej Q Holzschuh, muzyka – Thomas Farnon.
D’Ambrosio wyjaśnia, że jego film nie tylko opowiada o cierpieniu, ale też stawia pytania o eutanazję, samotność, sens ofiary i miłości. Przypomina, że Kolbe – choć według logiki świata „przegrał” – zwyciężył w sposób najgłębszy: przez ofiarę i wierność. Jego zdaniem, dziś Auschwitz, miejsce jego śmierci, nie jest symbolem potęgi zła, lecz światłem nadziei.
„Po seansie ludzie wychodzą z pragnieniem nieba” – podkreśla reżyser. „Ich własne krzyże stają się lżejsze, bo wiedzą, że nie są sami”.
Premierowy pokaz filmu z udziałem twórców zaplanowano na 13 sierpnia w kinie „Luna” w Warszawie.
Leon XIV przekazał swe błogosławieństwo dla uczestników i organizatorów festiwalu.
Dla hollywoodzkiego gwiazdora filmowego Denzela Washingtona wiara jest najważniejsza w życiu.
Liczący 3 tys. lat artefakt zaginął z Muzeum Egipskiego w Kairze.