Tabliczka "Godomy po ślonsku" zawisła w środę przy głównym wejściu do Urzędu Miejskiego w Pszczynie (Śląskie). Znak potwierdza, że interesanci posługujący się śląską gwarą załatwią w tym dialekcie swoje sprawy w pszczyńskim magistracie.
Z inicjatywą oznaczania miejsc, gdzie można załatwiać sprawy używając "śląskiej godki" wystąpiła Fundacja Silesia i Pro Loquela Silesiana Towarzystwo Kultywowania i Promowania Śląskiej Mowy. Akcja ma ją promować i przekonywać, że posługiwanie się nią na co dzień to rzecz naturalna.
Pomysłodawcy przygotowali wspomniane tabliczki, które mogą się pojawiać w sklepach, urzędach, punktach usługowych, szkołach, parafiach czy placówkach kultury. Magistrat w Pszczynie to drugi - po Chorzowie - urząd, który przyjął takie zobowiązanie.
"To i zobowiązanie, i wyróżnienie. Dostrzeżono nasze działania na rzecz kultywowania śląskiej tradycji, nie tylko mowy. Zarówno ja, jak i ponad połowa urzędników posługuje się gwarą. To naturalne, jeśli ktoś w pracy w ten sposób się do nas zwróci" - powiedział PAP burmistrz Pszczyny Dariusz Skrobol.
"Sam doświadczyłem tego, że gwara śląska była kiedyś traktowana po macoszemu. W szkole to nie było mile widziane, zwracano nam uwagę. Źle, jeśli łączy się ją z niemieckością. Oczywiście czerpie także z języka niemieckiego, ale jest piękna, śpiewna, ciepła, ma sobie tylko właściwe wyrazy. Nie stoi wcale w sprzeczności z polskością. Warto ją wspierać" - dodał.
Jak poinformował prezes Pro Loquela Silesiana Rafał Adamus, zainteresowanie akcją jest bardzo duże. W zamyśle inicjatorów, firmy czy sklepy przyjazne "śląskiej godce" mają same się zgłaszać po naklejki. "Pierwsze 5 tys. egzemplarzy już się praktycznie rozeszło w ciągu zaledwie 1,5 miesiąca" - zaznaczył.
Oprócz Urzędu Miasta w Pszczynie certyfikaty przystąpienia do programu "Godomy po ślonsku" odebrali w środę również prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Pszczyńskiej Grzegorz Cempura oraz właściciel firmy produkującej śląskie oblaty i inne regionalne produkty Janusz Zygmunt.
Oblaty to rodzaj wafli, pieczonych z mąki pszennej, wody i oleju, często z dodatkiem cukru, wanilii czy mleka, ozdobione wzorami lub tekstem. W śląskich domach wypiekano je w specjalnych formach, zwanych "oblatowym żelozkiem", "oblatnikiem" czy "klyszczami". "Oblaty wypiekamy od kilku pokoleń. Jesteśmy Ślązakami, w firmie oczywiście można +pogodać+" - powiedział PAP Janusz Zygmunt.
W marcu śląski poseł Platformy Obywatelskiej Marek Plura złożył w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, by nadać tzw. etnolektowi (to język, dialekt lub gwara używany przez wyodrębnioną grupę etniczną) śląskiemu status języka regionalnego. Pod inicjatywą podpisało się 65 posłów z różnych klubów i różnych regionów Polski.
Starania o nadanie gwarze śląskiej statusu języka regionalnego poparli potem w specjalnych uchwałach radni Chorzowa i Rudy Śląskiej oraz radni powiatu pszczyńskiego. Obecnie status języka regionalnego ma w Polsce tylko język kaszubski, którym posługuje się 106 tys. ludzi. Natomiast etnolektem śląskim posługuje się na co dzień - według danych statystycznych - 509 tys. osób.
Nadanie dialektowi statusu języka regionalnego oznaczałoby np. zwiększone wydatki na edukację regionalną, dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości itp.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...