Nowy film Wojciecha Smarzowskiego, "Drogówka", historia siedmiorga policjantów, z których jeden podejrzany jest o zabójstwo, trafi już jutro do naszych kin. W obsadzie są m.in. Bartłomiej Topa, Arkadiusz Jakubik i Eryk Lubos. Akcja rozgrywa się w Warszawie.
"Po +Róży+ zapragnąłem zrobić film diametralnie inny. Poza tym - chciałem nakręcić film o korupcji. Kiedy myślimy o korupcji, do głowy przychodzi tylne siedzenie radiowozu" - opowiadał w rozmowie z PAP Smarzowski, który wyreżyserował "Drogówkę" na podstawie własnego scenariusza.
"Drogówka" to historia siedmiorga policjantów ze stolicy, których poza pracą łączą: przyjaźń, imprezy, sportowe samochody, wspólne interesy. Ich mały, zamknięty świat z pozoru działa doskonale. Wszystko zmienia się jednak, gdy w tajemniczych okolicznościach ginie jeden z nich.
O morderstwo oskarżony zostaje sierżant Ryszard Król (w tej roli Bartłomiej Topa). Próbując oczyścić się z zarzutów, Król odkrywa prawdę o przestępczych powiązaniach na najwyższych szczeblach władzy.
W policjantów drogówki, oprócz Topy, wcielili się m.in.: Arkadiusz Jakubik, Julia Kijowska, Eryk Lubos, Robert Wabich, Jacek Braciak, Marcin Dorociński i Marian Dziędziel. Żonę Króla, która zostaje uwikłana w kryminalne wydarzenia, zagrała Izabela Kuna. Adam Woronowicz wystąpił jako prokurator.
W swojej reżyserskiej eksplikacji Smarzowski napisał: "+Drogówka+ to barwna opowieść o współczesnej Warszawie. Subiektywny, pulsujący światłami drogowymi, kierunkowskazami i policyjnym kogutem portret miasta. Film o głupocie kierowców, absurdalnych przepisach drogowych, korkach ulicznych, autostradach na papierze i dziurawych jezdniach w rzeczywistości. O tym, że jeśli są ci, którzy biorą, muszą być i ci, którzy dają". Reżyser podkreślił jednak: "Najważniejsza dla mnie jest opowieść o ludziach. O człowieku. O wartościach".
W rozmowie z PAP, po pokazie prasowym "Drogówki" w Warszawie, reżyser zaznaczył, że to właśnie, przede wszystkim, film "o ludziach, a nie tylko o tytułowych policjantach z drogówki". Mówiąc o bohaterach tej historii, na sumieniu mających niejeden grzech, podkreślił: "Nie tworzę filmów czarno-białych. Postaci rzucone są na +ciemną stronę mocy+, ale ja próbuję im pomóc. Filmy zawsze robię z uczuciem, z ciepłym stosunkiem do bohaterów" - powiedział Smarzowski. "Nie lubię klasyfikować filmów gatunkowo. Gdybym jednak musiał, +Drogówkę+ nazwę opowieścią kryminalną z początkiem obyczajowym" - dodał.
Siedmioro policjantów symbolizuje w filmie siedem grzechów - zwrócił uwagę aktor Arkadiusz Jakubik. "Moja postać, Petrycki, symbolizuje grzech cudzołóstwa. To +pies na baby+. Grając tę rolę, dostałem na planie od kolegów pseudonim Latino Lover. Petrycki jest miłośnikiem solarium, dlatego przed moim wejściem na plan przy okazji charakteryzacji spryskiwano mnie specjalną farbą" - opowiadał dziennikarzom.
"Postać grana przez Eryka Lubosa, policjant nienawidzący ludzi o innym kolorze skóry, symbolizuje gniew. Jacek Braciak wciela się w policjanta, którego grzechem jest nieumiarkowanie w jedzeniu, a zwłaszcza w piciu. Grany przez Marcina Dorocińskiego Lisowski jest chciwy" - wymieniał Jakubik.
Grzech Ryszarda Króla, policjanta oskarżonego o zabójstwo, to pycha - powiedział Bartłomiej Topa. "Król, choć otoczony przez wielu ludzi, pragnie działać w samotni" - mówił w rozmowie z PAP aktor. "+Drogówka+ to między innymi film o samotności. O samodzielnym podejmowaniu decyzji i odpowiedzialności za te decyzje. O przemianie. O lojalności i przyjaźni" - ocenił aktor.
"Umiejętność opowiadania historii, opowiadania o tym, co trudne oraz słuchania ludzi" to, według Topy, cechy Smarzowskiego. "On jako reżyser nie ocenia i nie moralizuje. Skłania do refleksji. Wie czego chce. Pracuje na precyzyjnie napisanym scenariuszu. Jego filmy są - straszno-śmieszne" - powiedział Topa.
"Niezwykle inteligentny. Ma niezwykłe poczucie humoru" - tak Smarzowskiego określiła Izabela Kuna. "Rzadko zdarza się reżyser z taką intuicją. Wojtek jest wnikliwym obserwatorem. Zauważa wiele rzeczy" - powiedziała PAP aktorka.
Pytana, jak się współpracuje ze Smarzowskim, zwróciła uwagę: "Kierując aktorami, daje im zarazem sporo wolności. Na planie jest wiele rozmów, reżyser jest ciekawy, co aktorzy mają do powiedzenia, pozostawia nam duże pole do popisu".
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...