"Halka" Stanisława Moniuszki spektaklem feministycznym? Dlaczego nie. Właśnie taką interpretację słynnej opery obejrzeli widzowie na inaugurację XX Bydgoskiego Festiwalu Operowego.
mat. prasowy
Na łamach "Rzeczpospolitej" pisze dziś o tym Jacek Marczyński. "To opowieść o dziewczynie w brutalnym świecie mężczyzn. Pokazuje to już pierwszy akt, w którym zaręczyny u Stolnika zostały zamienione w bal samców, a zamiast mazura mamy popis męskiej próżności" – czytamy w artykule zatytułowanym "Horror narodowy".
Zamiast iść utartym, inscenizacyjnym tropem, którym przez dekady była sztuczna, kiczowata, sceniczna góralszczyzna, reżyserka Natalia Babińska sięgnęła w swojej wersji "Halki" po konwencję stylowego horroru.
"Takiego Moniuszki nie musimy się wstydzić. Inscenizacyjnego, nowoczesnego klucza szukajmy nadal" – kończy swój tekst Marczyński.
***
W ramach XX Bydgoskiego Festiwalu Operowego widzowie obejrzeć będą mogli jeszcze m.in. "Ernaniego" Verdiego, "Holendra tułacza" Wagnera, czy "Don Giovanniego" Mozarta.
Program festiwalu znaleźć można tutaj, poniżej zaś fragmenty z próby do spektaklu i rozmowa reżyserką "Halki":
ExpressBydgoski
Bydgoszcz. Trwają próby przed spektaklem „Halka"
Innym z zagrożeń jest zagospodarowanie emocji dla zysku z wykorzystaniem AI.
Film „mocno kultowy”. Co, ze względu na tematykę, sprawia, że także niepokojący.
W operze przede wszystkim chodzi o emocje, a właściwie o wyzwolenie tych emocji.
Bo przecież już sam znaczek pocztowy jest – a przynajmniej często bywa – dziełem sztuki.