Angela Merkel w polityce kieruje się ostrożnością, przez co jest mylnie postrzegana jako polityk bez właściwości - ocenił Stefan Kornelius. Słowa te padły podczas spotkania promującego biografię niemieckiej kanclerz jego autorstwa, "Angela Merkel. Pani kanclerz".
W swojej książce Stefan Kornelius, szef działu zagranicznego dziennika "Sueddeutsche Zeitung", analizuje politykę zagraniczną Angeli Merkel, której znaczenie wzrosło tym bardziej, że wraz z nastaniem kryzysu strefy euro Niemcy wyłoniły się jako nowa potęga w Europie.
To właśnie polityka zagraniczna zaważy najbardziej na przyszłej ocenie rządów szefowej niemieckiego rządu - ocenił Kornelius na spotkaniu promocyjnym polskiego wydania jego książki.
Niemiecką kanclerz autor przedstawia jako "polityka ery postpolitycznej", który traktuje politykę jak dyscyplinę naukową - ostrożnie rozważając za i przeciw i na tej podstawie podejmuje decyzje. W ten styl wpisuje się mało emocjonalny charakter Merkel oraz jej doświadczenie w pracy naukowej fizyka.
Ukazujące się w prasie karykatury, prezentujące niemiecką kanclerz np. jako Terminatora, świadczą o niezrozumieniu jej politycznego stylu i przyświecających jej celów - ocenia Kornelius. To właśnie dzięki jej ostrożnemu podejściu, uzależniającemu pomoc dla zadłużonych państw od kroków naprawczych, strefie euro udało się przetrwać pierwszą fazę kryzysu - przypomniał.
Jednocześnie autor przyznał, że Merkel brakuje politycznej empatii, że zaniedbuje ona niekiedy komunikację z politycznymi partnerami i nie docenia wymowy pewnych gestów - np. zbyt późno wybrała się do Grecji i Hiszpanii, które pod naciskiem Berlina przeszły na ścieżkę radykalnych oszczędności i reform.
Według dziennikarza obecnie potrzebny jest "wielki plan naprawczy". Jak powiedział, Merkel opracowała taki projekt, zakładający harmonizację polityki gospodarczej i finansowej, kontrolę wydatków przez państwa członkowskie, jednak przez ostrożność go nie nagłaśnia. Zdaniem Korneliusa może przez to roztrwonić polityczny kapitał, jaki zgromadziła przez dwie kadencje.
Kornelius ostrzegł, że nowa potęga Niemiec może prowadzić do przylepienia im łatki hegemona, a także do izolacji Niemiec i podziałów w UE. Dlatego apelował do Europy, by nie oczekiwała od Niemiec zbawienia, a do Niemiec o to, by zmieniły stosunki łączące je z innymi państwami i wykazały się większym zaangażowaniem.
W książce nie znalazł się oddzielny rozdział poświęcony Polsce i stosunkom polsko-niemieckim. Kornelius tłumaczy to tym, że kwestia Polski jest z perspektywy Niemiec na tyle neutralna, że "Polska jako temat nie istnieje, zarówno w sensie negatywnym, jak i pozytywnym". Według niego Merkel w polskim premierze Donaldzie Tusku znalazła dobrego partnera, a Polskę traktuje jako przykład skutecznej, rozsądnej polityki budżetowej i gospodarczej dla państw borykających się z zadłużeniem.
Biografia nie jest jednak całkowicie pozbawiona polskich akcentów - Kornelius odkrył, że pochodzący z Poznania dziadek Merkel miał polskie korzenie i nazywał się Ludwig Kazmierczak.
Książka "Angela Merkel. Pani kanclerz" ukazała się w języku polskim nakładem wydawnictwa Filia.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.