Obecna siedziba Instytutu Ogrodnictwa niegdyś należała do prymasów Polski, potem do carów. Bywali tu także cesarze i prezydenci. Przez lata pałac był świadkiem wyjątkowych wydarzeń, spotkań, a nawet cudownych widzeń.
Mimo że Skierniewice od Gniezna dzieli prawie 250 km, przed laty tereny te – podobnie jak Łowicz – należały do archidiecezji gnieźnieńskiej i wchodziły w skład dóbr stołowych prymasów. Dzisiejsze miasto, będące Stolicą Nauk Ogrodniczych, swoją lokację zawdzięcza abp. Janowi ze Sprowy, który w 1457 r. nadał mu prawa miejskie. Pomiędzy rokiem 1359 a 1608 skierniewicki majątek arcybiskupi odwiedzali tylko przejazdem.
Po roku 1608 miejsce to stało się stałą rezydencją arcybiskupów i prymasów. Wtedy też zaczęło spełniać ważną funkcję. Trzeba bowiem pamiętać, że prymas w Królestwie Polskim w dawnej Rzeczypospolitej był nie tylko dostojnikiem kościelnym, ale także osobą pierwszą po królu.
Ziemowit i prymas
Skierniewicki pałac wraz z przyległym parkiem i innymi dobrami otrzymał na własność od Ziemowita III, księcia mazowieckiego, prymas Jarosław Bogoria Skotnicki. Pierwszy – prawdopodobnie drewniany – budynek się nie ostał. Potem w jego miejsce postawiono, a później przez wieki rozbudowywano arcybiskupią rezydencję jeszcze kilka razy.
Pierwszym, który zabrał się za poważną przebudowę i wznoszenie murowanej budowli, był abp Wojciech Baranowski. Jego dzieła dokończył bardzo pobożny prymas Wawrzyniec Gębicki. Podczas potopu szwedzkiego dobra prymasowskie zostały zniszczone. Kolejnej odbudowy podjął się prymas Radziejowski. Niestety, jego dzieło, po krótkim czasie od wzniesienia, doszczętnie spłonęło. Kolejnym, który podnosił ze zgliszczy rezydencję, był prymas Adam Komorowski, którego serce znajduje się w kościele św. Jakuba w Skierniewicach. Dzisiejszy pałac, w którym swoją siedzibę, bibliotekę, laboratoria i różne wydziały ma Instytut Ogrodnictwa, to efekt ostatniej przebudowy i działania prymasów Władysława Łubieńskiego i chyba najbardziej zasłużonego dla Skierniewic Antoniego Ostrowskiego.
Przepiękny pałac, wzniesiony w stylu klasycystycznym według projektu Efraima Schroegera, spod którego ręki wyszły także brama wjazdowa z 1780 r. i kościół św. Jakuba, jest jednym z cenniejszych zabytków miasta. Trzeba jeszcze dodać, że po prymasie Ostrowskim pałac był przebudowywany. Nie były to jednak działania zmieniające jego zasadniczą bryłę. Na polecenie carów, którzy stali się jego właścicielami, robił to Ippolito Monighetti. Na podstawie jego projektu w parku wzniesiono także willę Aleksandria.
Widzenie prymasa
Ponieważ pałac przez wieki był siedzibą dostojników kościelnych, nie jest dziwne, że znajdowała się w nim kaplica. Prymasi modlili się w niej i odprawiali Msze św. Do kościoła parafialnego, który był postawiony dla ludu, chodzili tylko na większe uroczystości. W pałacowej kaplicy po dzień dzisiejszy znajdują się wizerunki czterech ewangelistów i dwa plafony przedstawiające Ducha Świętego i Wniebowzięcie NMP. W ołtarzu zaś znajdował się obraz Matki Bożej Niepokalanej. Nie był przypadkowy – wiązała się z nim i Skierniewicami pewna historia.
Otóż wspomniany już prymas Gębicki, który – poza pobożnością – słynął także z krasomówstwa, dobroci, szczodrobliwości i wielkiego kultu do Matki Bożej, kiedy Rzeczpospolita była najeżdżana przez Turków na początku XVII w., w tutejszej kaplicy modlił się za oręż polski. Po jednej z takich modlitw, wstając z kolan, ujrzał postać Matki Bożej, która wysłuchała jego prośby i pospieszyła z pomocą wojsku polskiemu. Jak zapisali to jego biografowie, było to w 1621 r., tuż przed zwycięstwem chocimskim.
„Wstawszy od modlitwy, zbliżył się do okna i wśród cieni nocnych, gdyż to było z wieczora, ujrzał na lipie na dziedzińcu zamkowym stojącą, której miejsce do dnia dziś ukazuję, Matkę Miłosierdzia, mającą księżyc pod stopami swoimi. I usłyszał wyrazy rozkazujące mu, żeby był dobrej myśli i że oręż polski odniesie zwycięstwo, byle tylko Polacy nie przestawali czcić Jej imienia i oddawali hołd Jej Synowi, który wstrzyma za jego wieku klęski, jakich się on obawiał. To powiedziawszy znikła”.
Gębicki, pocieszony tym cudownym widzeniem, opowiedział je zaufanym osobom i – mając mocno w pamięci to nadprzyrodzone widzenie – kazał je malarzowi najwierniej oddać. Powstały obraz pozostawał w pałacu, a później – już za prymasa Łubieńskiego – został umieszczony w kaplicy w ołtarzu głównym. Warto dodać, że w czasie, kiedy w pałacu mieszkali carowie, w centrum kaplicy ustawiono ikonostas i przerobiono zwieńczenie kopuły.
Zachwyt prezydentowej
Mówiąc o arcybiskupach mieszkających w pałacu, trzeba podkreślić, że niektórzy z nich – poza pobożnością i talentem przywódczym – mieli także inne zdolności. I tak np. prymas Ignacy Krasicki był jednym z najwybitniejszych pisarzy doby oświecenia. Wiadomo, że tu, w pałacu, napisał „Pana Podstolego”, rozprawę „O rymotwórstwie i rymotwórcach”, a także przełożył „Żywoty zacnych mężów” Plutarcha. Podobno wiele swoich dzieł tworzył, siadając pod lipami, których na terenie osady nie brakowało.
Był on ostatnim prymasem, który rezydował w pałacu. Później biskupia rezydencja przeszła w ręce świeckich. Pierwszym, który ją przejął, był król pruski. Po zwycięstwie Francji nad Prusami Napoleon obdarował pałacem marszałka Ludwika Davout. Następnie, po klęsce Napoleona, pałac przejęli Rosjanie. Za czasów ich rezydowania w 1884 r. miał tu miejsce słynny zjazd trzech cesarzy: Rosji, Niemiec i Austro-Węgier, na którym dokonało się umocnienie „świętego przymierza”.
W 1918 r. skierniewicki pałac wraz z folwarkiem przekazany został Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. W 1964 r. powstał tu Instytut Warzywnictwa, którego twórcą był prof. Emil Chroboczek. Instytut ten razem z Instytutem Sadownictwa i Kwiaciarstwa stały się dumą miasta. Obecnie obie placówki połączyły się w jedną – Instytut Ogrodnictwa.
Obecny pałac, w którym na przestrzeni wieków mieszkali prymasi i carowie, gościł także wielu znamienitych gości. Poza profesorami współpracującymi z instytutami, bywali tu także arcybiskupi warszawscy i biskupi łowiccy. W ostatnich latach z wizytą przybył tu także prezydent Ryszard Kaczorowski, a po jego tragicznej śmierci w Smoleńsku także jego żona Karolina Kaczorowska.
Od lat w pałacu odbywają się koncerty muzyki poważnej. W jednej z sal śpiewał m.in. włoski tenor Enrico Caruso. Co warto podkreślić, dziś przepiękne wnętrza pałacowe zwiedzać mogą także mieszkańcy i turyści. Jest to możliwe podczas dni otwartych, a także w czasie Skierniewickiego Święta Kwiatów, Owoców i Warzyw.
Udając się na spacer po pałacowych komnatach, warto przyjrzeć się przepięknej sali, w której niegdyś znajdowała się biblioteka. Na uwagę zasługuje tam zdobiony sufit, na którym wśród sztukaterii ukryte są symbole czterech pór roku. W sali tej można także zobaczyć piękną lampę, która zachwyciła prezydentową Kaczorowską. Na uwagę zasługują też sala myśliwska oraz sala za lustrem, w której znajdują się potężny kredens i dwa kominki. W obecnym sekretariacie zachwyt na pewno wywoła plafon przedstawiający boginię świtu Jutrzenkę z 1835 r.
Zwiedzając pałac, nie można pominąć dawnej kaplicy, w której na uwagę zasługują – poza obrazami ewangelistów – dwa plafony. Wnikliwi obserwatorzy na pewno zauważą, że kaplica jest „zapowiedzią” kościoła św. Jakuba, który jest w tym samym stylu i powstał później. Wychodząc z pałacu, warto spojrzeć także na oranżerię zdobioną rzeźbami, w której dawniej znajdowała się kuchnia. Spacer warto zakończyć odpoczynkiem pod jedną z lip. Kto wie, może słuchając jej szumu, uda się wyłowić jeszcze niejeden opis wydarzeń, których była świadkiem...
Pisząc tekst, korzystałam z opracowań Krzysztofa Lichoty
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...