"Chwyta za gardło, poraża, wstrząsa" - to fragment recenzji "Popiołu i diamentu" w reż. Andrzeja Wajdy, ze Zbigniewem Cybulskim w roli głównej. Niedawno minęło 55 lat od premiery jednego z najważniejszych dzieł w historii polskiego kina.
Akcja filmu, produkcji z 1958 roku, zrealizowanego na motywach wydanej dziesięć lat wcześniej powieści Jerzego Andrzejewskiego (Wajda zdecydował się na adaptację jednego wątku - historii Maćka Chełmickiego), rozgrywa się w maju 1945 roku. Rozpoczyna się w momencie szczególnym - 8 maja, czyli w ostatnim dniu wojny.
Grany przez Cybulskiego młody akowiec Maciek Chełmicki dostaje rozkaz zabicia Szczuki, komunisty, sekretarza Polskiej Partii Robotniczej, który ma wizytować miasto. Szczuka jest reprezentantem nowej, narzuconej władzy.
Chełmicki zatrzymuje się w hotelu Monopol, gdzie przebywa Szczuka i gdzie organizowany jest bankiet z okazji zakończenia wojny. W hotelu Maciek poznaje dziewczynę, Krystynę. Zakochuje się w niej, a pod wpływem tego uczucia zaczyna patrzeć na swoje życie inaczej. Rozważa rezygnację z wyznaczonego zadania, zastanawia się nad sensem dalszej walki i zabijania. Otrzymał jednak rozkaz, o czym przypomina mu kolega, Andrzej, mówiąc o żołnierskim obowiązku, wierności przysiędze i powstrzymując przed "dezercją".
Maciek musi dokonać wyboru. Ostatecznie podąża za Szczuką, chcąc go zastrzelić. Wówczas sam ginie, a jego śmierć staje się symboliczna. Chełmicki jest bohaterem tragicznym, reprezentantem "pokolenia straconego", pokolenia Kolumbów.
Sam Andrzej Wajda tak określał tę historię i jej głównego bohatera: "Ostatni dzień wojny. Poranek pierwszego dnia pokoju. Pokazać tej szczególnej nocy losy młodego człowieka uwikłanego w okupacyjną przeszłość, zmęczonego bohaterstwem, przeczuwającego inne, lepsze życie. Cóż to za piękny temat do filmu. Tej szczególnej nocy spotyka się przeszłość z przyszłością - i zasiada do jednego stołu. Przy akompaniamencie tang i fokstrotów bohater filmu, Maciek Chełmicki, szuka odpowiedzi, jak żyć dalej - jak zrzucić dławiący bagaż przeszłości, rozwiązuje odwieczny dylemat żołnierza. Słuchać czy myśleć. A jednak Maciek zabije... Woli zabić człowieka, nawet wbrew sobie, niż oddać broń; postąpi jak przedstawiciel tego pokolenia, które liczy tylko na siebie i na pistolet dobrze ukryty, pewny i nie chybiący". ("Wajda. Filmy". Praca zbiorowa, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, 1996).
Film "Popiół i diament" miał premierę 3 października 1958 r. W tym samym roku, w recenzji na łamach tygodnika "Ekran", napisano: "Wajda jest wybuchowy i namiętny. Przesadnie wyjaskrawia, daje się ponosić pasjom i gwałtowności uczuć. Znajdziemy u niego fantazję i zdobnictwo, okrucieństwo a nawet ekshibicjonizm. Przepych i bogactwo środków formalnych dochodzi w +Popiele i diamencie+ do szczytu, prowadząc do wyrafinowanego, zapierającego dech mistrzostwa. Wajda stawia na szok wzruszenia, bezustannie drażni nerwy, nie traci panowania nad widzem. Film chwyta za gardło, poraża, wstrząsa".
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...