Do księgarń trafił kolejny słownik śląsko-polski i polsko-śląski. Jego autorką jest Ślązaczka Roku 2013 Ewelina Galwas.
Laureatka konkursu „Po naszymu, czyli po śląsku” opracowała też w książeczce śląsko-polskie rozmówki. A wszystko zapisała w prosty sposób. Nie ma tu udziwnionej pisowni, tak ostatnio modnej w środowiskach, które podkreślają wszystko, co Śląsk i Polskę dzieli. Jedyny stosowany przez Ewelinę Galwas dodatkowy znak, którego nie ma w polskim języku literackim, to śląskie pochyłe „o”, zapisywane przez nią jako „o”.
Godka z książeczki „1000 śląskich słów(ek)” pochodzi przede wszystkim z ziemi rybnicko-wodzisławskiej (Ewelina Galwas mieszka w Wodzisławiu Śl.-Wilchwach). Dlatego hanysy z Katowic czy Piekar mogą się zdziwić, że np. „drzewo” jest tutaj przełożone na śląski jako „strom”, zupełnie jak w języku czeskim.
mat. prasowy Albo że są w rozmówkach zwrot jakby wyjęte z czeskiego filmu, np.: „Podziwej sie, na ścianie siedzi masaryjo!” (czyli „Zobacz, na ścianie siedzi wielka mucha!”).
We wstępie autorka komentuje to tak:
„Kożdy, kery bydzie czytoł ta ksionżka, może padać, że u niego sie godało inakszy – i tyż bydzie mioł recht, bo dycko było tak, że za miedzom godka inakszo, ale sie jom znało. Toż niech se spomino, jako to było u niego i niech młodym rozprowio, coby sie nic z naszej godki nie traciyło” – napisała.
***
„1000 śląskich słów(ek)”, Albatros Media & Level Trading, 2014, stron 152.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.